Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

John O'Farrell - Może zawierać orzeszki

Tym razem to naprawdę książka lekka, łatwa i przyjemna o tym, do czego prowadzi bycie nadgorliwym rodzicem. Alice chce, żeby każde z jej trójki dzieci były najlepsze. Najmłodszy czterolatek bierze udział w wyścigach na szelkach, a wygrywa ten, którego matka najszybciej przeniesie przez linię mety. Średniemu ośmiolatkowi ojciec wyszukuje materiały, żeby napisał jak najlepszą pracę o II wojnie światowej. Za najstarszą 11-latkę matka zdaje w przebraniu egzamin do szkoły. Książka jest zgrabną opowieścią o tym, czy warto i za jaką cenę.

Ile daje nadzór nad dzieckiem non-stop? Ile daje poprawianie tego, co zrobiło, nawet jeśli w dziecka wersji wojnę wygrali Niemcy i wkleiło zdjęcia wiwatujących SS-manów? Czy warto izolować dzieci od "prawdziwego" życia, ograniczając kontakty do ludzi z tej samej "klasy średniej", nie pozwalając na wyjście do sklepu bez opieki czy trochę wolnego w natłoku rozwijających zajęć dodatkowych? Ponieważ to humoreska, wychodzi, że nie warto. Warto mieć coś z życia i nie robić nic przeciw sobie. Mniej wrzodów, więcej radości. I sporo humoru sytuacyjno-charakterologicznego.

Inne tego autora tutaj.

#73

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 14, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Nicolo Ammaniti - Nie boję się

Jakby akcję Dzieci z Bullerbyn przenieść do biednych Włoch tak w okolicach lat 70., dodać przemoc, bicie, krew, smród z gnijącego dołu i ran, to wyjdzie z tego książka o małym Michele, który w opuszczonym domu odkrywa zwłoki chłopca. A przynajmniej tak na pierwszy rzut oka wygląda, bo okazuje się, że choć chłopiec myśli, że jest trupem, to żyje przywiązany za kostkę łańcuchem. Dzieci w książce są tak samo brutalne i nieustępliwe jak dorośli. Nie mają tylko ciemnych interesów, za którymi stoi mafia, śmierć, kidnapping i gruba kasa.

Myślałam, że to humoreska, wyszło, że prawie drugi "Malowany ptak" Kosińskiego. Jak już wspominałam, oko mi lata. Nie lubię. Ale musiałam przeczytać do końca.

Inne tego autora tu.

#72

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 14, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Marek Nejman - Na gapę do raju

Zbiór humoresek, trochę w stylu socjalistycznych opowieści o Tatce Jacka Sawaszkiewicza. O cudownym odnalezieniu dziedzica fortuny lokalnego cinkciarza, o królewnie, która chciała coś żółtego, o ciężkim losie brydżysty w socjalistycznym zakładzie pracy albo o rodzinie, która zakończyła żywot po spożyciu grzybków, które zebrali z atlasem bez erraty...

Doskonale się nadaje, żeby czytać podczas nudnych rodzinnych spotkań i w międzyczasie rzucać błyskotliwe bon-moty.

#71

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 12, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, humor, panowie - Skomentuj


Michael Palin - Krzesło Hemingwaya

Ubolewam, ale porażka. Zdecydowanie wolę Palina-podróżnika i Palina-Pythona od Palina-powieściopisarza. Książka napisana sprawnie, plastycznie, ale zupełnie wyprana z barwnego języka, który u Palina lubię. Nie ma też celnych obserwacji, dowcipnych point i innych takich. Książka jest ciężka, bardzo obyczajowa i posępna. W małym angielskim miasteczku 35-letni Martin, pracownik poczty walczy z degradacją urzędu, w którym spędził 16 lat. Prywatnie uwielbia Hemingwaya, kolekcjonuje rzeczy z nim związane i ma ogromną wiedzę na temat jego książek i życia prywatnego. Spotyka amerykańską pracownicę naukową, która - tak jak on - zna Hemingwaya, ale go nie lubi. Ale przynajmniej ma z kim pogadać w zimne angielskie jesienno-zimowe wieczory. No, nie tylko pogadać - może jak kto lubi erotyczne zabawy w udawanie innych ludzi, to mu się spodoba. Mnie tak sobie, chociaż akurat wątek z poznawaniem zmarłego pisarza przez role-playowe wcielanie się w jego postać mnie dość zaciekawił.

Dziwna książka jest o tyle, że w zasadzie nie wiadomo, czy to, co robi bohater, jest ważne. Dla mnie nie było. I dość nagły koniec całej intrygi - wykupienia budynku poczty przez Złe Konsorcjum, które zwalnia starych pracowników i wstawia na to miejsce swoich - związany z "brawurową" ucieczką Martina na jachcie z zamocowanym krzesłem Hemingwaya. Mam wrażenie, że jest parę pomysłów, z których można było coś wyciągnąć, coś ciekawszego, bo książka jako taka nie zostawia nic poza smętnym klimatem deszczowej Anglii i kiepskimi kolejami losu bohatera.

Inne tego autora.

#70

Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 8, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: beletrystyka, panowie, 2006 - Skomentuj


Marian Keyes - Anioły

Jak na razie, cokolwiek by pani Keyes nie napisała, to ja historię kupuję. Irlandka, ze sporą i bardzo zaangażowaną we wszystko rodziną, dowiaduje się, że mąż ma kogoś na boku. Nie jest to fajnie, gdy taka rzecz wychodzi po 7 latach od ślubu, nie dziwmy się więc pani Anieli, że nie poznała swojego męża, kiedy stanął w drzwiach w kostiumie łosia... Wróć. Nie dziwmy się Margaret, że rzuciła męża (ustalając, kto będzie przedtem spłacał kredyt hipoteczny), wyprowadziła się z domu, pomieszkała chwilę u rodziców, gdzie odbębniła małą depresję, po czym poleciała do znajomej do Los Angeles. Miasta piękna, operacji plastycznych ("nos sobie zrobiłam głównie dlatego, żeby jak urodzę dziecko, to też miało ładny, po mnie"), wszechobecnych aktorów (aktualnie będących lodziarzami, kelnerami czy kosmetyczkami, ale już niedługo to hoho) i słońca. W książce można znaleźć odpowiedzi na pytania, czy piękni ludzie mają piękne wnętrza (wiem, nie trzeba czytać książki, żeby to ustalić), czy Maggie znajdzie kogoś, kto wypełni jej pustkę po utraconym związku (nie powiem, bo mnie pointa ciut zaskoczyła), co zrobiła rodzina Walshów w środku Hollywood, a poza tym - jak to u Keyes - dość błyskotliwy opis świata okiem felietonisty.

Inne tej autorki tu.

#69

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 4, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Skomentuj


Krzysztof Skudziński - Rekolekcje dla głuchoniemych

Trzy nowelki o małym miasteczku. Nazywa się inaczej - Proboszczowice, ale tak naprawdę to Kowal pod Włocławkiem. Autor zabiera czytającego w nostalgiczną podróż, pokazując mu wspomnienia z dzieciństwa i ze szkoły podczas wizyty w miasteczku po paru latach.

Sielsko, ale przaśnie - seks na żydowskim cmentarzu, puszczanie pawia podczas kościelnego festynu, małomiasteczkowa kurwa, pani sklepowa, która lubiła się rozbierać (za "moich" czasów miała już swoje lata i sprzedawała buty w sklepie przy ul. Chopina we Włocławku) i wodzić na pokuszenie lokalny aktyw kościelno-partyjny, nauczyciel, którego na pasku wyciągnęły dziewczęta z kibla, knur rozpłodowy pani Listewskiej, facet, który popełniał samobójstwo, bo go żona porzuciła, sławojka, która wpadła z rozpryskiem w gnojowisko czy rolnik Karaluch, który szedł zabijać świat deskami. Czytałam wielokrotnie, lepsze od Konopielki.

Mały nakład, 5000 egzemplarzy.

#68

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 31, 2006

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Przeczytali mnie - Tagi: 2006, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 31