Dokładnie, epilog był kompletnie z d*H*H*H*ni przypiał, ni przyłatał. Mi się nie podobały też te pamiętnikowe wtrącenia, ale ja bardzo nie lubię jako czytelnik wiedzieć więcej, niż prowadzący śledztwo, bo mnie to strasznie denerwuje.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Chronologicznie pierwszy tom cyklu o profilerze z Katowic, Hubercie Meyerze, z czasów, kiedy właśnie rozwodził się z żoną (tą od różowego kabrio) i wrócił do swojej miłości z czasów studenckich (która potem wyjechała do Stanów). Sprawa Niny Frank, obiecującej aktorki ze znanego serialu o zakonnicy, która w życiu prywatnym święta nie była, prowadzi Meyera nad Bug, do małej miejscowości, w gdzie aktorka została zamordowana w odrestaurowanym przez siebie dworku. Z wyjątkowo przyjaznym lokalnym komendantem wypija nieco alkoholu i spożywa schabowego z kapustą i, mimo że na orgie u aktorki przyjeżdżało pół warszawskiego poliszynela, tworzy profil niekoniecznie pogrążający byłego męża aktorki oraz jej dojrzałego eks-kochanka. Akcja przeplatana jest - zgrabnie - pamiętnikami Niny Frank, zaczynającymi się w czasach, kiedy jeszcze nazywała się zupełnie inaczej.
Ambiwalentnie odebrałam wprowadzenie do intrygi elementów nadnaturalnych - z jednej strony przenikliwi wróże, wyglądający jak skrzyżowanie bohaterów "Opowieści z mchu i paproci" z Powolniakiem z "Co ludzie powiedzą?", byli dość ożywczym elementem intrygi, ale to zdecydowanie deus ex machina (podobnie Meyer wpadający w mistyczny trans, podczas którego zrozumiał znaczenie run). Zupełnie za to nie podobał mi się transcendentalny epilog, gdzie w alternatywnej rzeczywistości bohaterowie są obsadzeni w zupełnie innych rolach, a o akcję właściwą ocierają się mimochodem.
Inne tej autorki tu.
#54