Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Frances Mayes - Codzienność w Toskanii

Prawie cały rok w Prowansji. Frances z Edem i częściowo z córką Frances, Ashley i wnukiem, Williem, spędza kawałek zimy, wiosnę, lato i początek jesieni, wpisując się w rytm życia Toskanii. Spotkania z przyjaciółmi, sezonowość kuchni, wyprawy śladami ulubionego pisarza autorki, podróże po bliższej i dalszej okolicy, pasje i w każdym rozdziale klika przepisów, niestety raczej z tych skomplikowanych i pracochłonnych. Odrobina dramatu wkrada się za sprawą awantury o okoliczne kąpielisko, kiedy tuż przed przyjęciem ktoś rzucił w dom autorki cegłę owiniętą w list z pogróżkami.

Trzeci tom historii pisarki po przejściach, zakochanej w Toskanii, to już odgrzewane kotlety. Zachwyt sielskością, wspaniałymi znajomymi, egzaltacja w opisie mnie zmęczyła. To książka o niczym, o przemyśleniach podczas pielenia ogródka, opiece nad wnukiem bądź zadumy o życiu i całej reszcie na cmentarzu. O ładnym, słonecznym, pachnącym, ale ciągle o niczym. Panegiryk pod adresem ukochanych sąsiadów, mieszkańców Cortony i znajomych, których wokół sobie nazbierała przez lata. Pół tomu autorka analizuje swój sen, w którym ma do wyboru utratę toskańskiego domu albo prawej ręki i dopiero pod koniec dochodzi do wniosku, że jednak woli mieć sprawną rękę. Ja sobie wyciągnęłam wniosek, że może i warto pisać co dwa lata kolejną książkę o zachwycie chwilą, ale niekoniecznie warto ją czytać.

Inne tej autorki tu.

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 27, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2013, beletrystyka, panie - Skomentuj

« Teoria chaosu - Jerzy Ziental - Poker z zabójcą »

Skomentuj