ja po filmie załapałam doła. dość solidnego.
aczkolwiek film rewelacja
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Doskonały, mocny i ciężki kryminał milicyjny, pełny brutalności, przekleństw, gierek i wielowymiarowego uwikłania. Wizja lokalna w opuszczonym i częściowo spalonym gospodarstwie w mroźnych Bieszczadach, pijany prokurator oraz grupa chętnych do wypitki milicjantów wraz z oskarżonym usiłują odtworzyć morderstwo sprzed 4 lat, kiedy to deszczowej jesiennej nocy zginęły trzy osoby. Pozoranci grający ofiary ochoczo polewają alkohol, a jedyna trzeźwa osoba, bo z esperalem - oficer prowadzący, w trakcie wizji rozwiązuje jeszcze dwie sprawy - kolejnego morderstwa oraz poważnych nadużyć gospodarczych w lokalnym PGR-e oraz ulega licznym naciskom ze strony aparatu.
Świetni aktorzy - Bartłomiej Topa równie tragiczny i przekonujący jak w "Kuracji" (również Smarzowskiego), mocny język (a to mnie się wydawało, że umiem kląć), a całość zaskakująca. "Wesele" mi się specjalnie nie podobało, odrzucało mnie tematyką, tutaj - choć w zasadzie ani skład aktorski się specjalnie nie różni, ani język, ani sposób postrzegania świata - wszystko składało mi się znacznie bardziej.