Racja, ale „Wiedźmikołaj” wyszedł im znacznie lepiej. Ciekawe jak udało się „Piekło pocztowe”…
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Jak bardzo jestem fanką w zasadzie każdej książki Terry'ego Pratchetta, tak nie dałam rady obejrzeć ekranizacji "Koloru magii". Wszystko było jak trzeba - świetny Vetinari (Jeremi Irons), doskonały Trymon (Tim Curry), fantastyczna scenografia, cameo Pratchetta, tylko... nudne. Odpadłam w okolicy walki na magiczne miecze na Zmokbergu. W zasadzie to nie jest nawet wina ekranizacji, bo sam "Kolor" to zbiór gagów, luźno zahaczający o fabułę. Pewnie nada się dla kogoś, kogo trzeba na czytanie "Świata Dysku" namówić, bo nie ma wartości dodanej w stosunku do książki, tym bardziej, że w filmie pratchettowy język zupełnie nie gra. Nie mam działu "Nie oglądam", ale nie chce mi się obejrzeć do końca.
Inne książki tego autora tu.