Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

How I Met Your Mother

Przede wszystkim mam żal, bo uwierzyłam w zasłyszaną bzdurę, że "HIMYM" to serial fekalny i mnie odrzuciło, przez co dopiero teraz do niego dotarłam. A szkoda, bo - mimo iż rozkręca się (jak "Scrubs") powoli - to uroczy, ciepły i zabawny (acz często niecenzuralny, ale czego spodziewać się można po serialu o podrywaniu i związkach) serial o przyjaźni piątki młodych nowojorczyków. Jaki stąd wniosek? Nie słuchać pokątnych bzdur.

W 2030 roku znany architekt Ted Mosby opowiada swoim dzieciom, w jakich okolicznościach poznał ich matkę[1]. W każdym odcinku pojawia się nowa historia, przybliżająca młodzież do tego momentu, kiedy ich rodzice się spotkali. Historie dzieją się głównie w malutkim mieszkaniu nad jednym z barów na Manhattanie, gdzie Ted mieszka najpierw ze swoim kolegą ze studiów, prawnikiem Marshallem i jego wstępnie narzeczoną, potem żoną - przedszkolanką Lily. Marshall jest dużym, pełnym ideałów dzieckiem, studiował prawo, bo chce ratować środowisko. Lily jest niespełnioną artystką z kilkoma nałogami i usiłuje wprowadzić w dorosłe życie swoich przyjaciół zasady, według jakich stara się wychowywać dzieci w przedszkolu. Robin, wielka miłość Teda, jest prezenterką telewizyjną, prowadzącą program w kiepskiej telewizji. Gra w hokeja, pali cygara i dobrą whisky, jest też z Kanady, co wiele wyjaśnia. Wszyscy przyjaźnią się z Barneyem, lokalnym bon vivantem, który nie przepuszcza żadnej napotkanej niewieście, pieczołowicie nie angażując się w związki, a podrywki spławiając o poranku w tak bezczelny sposób, że to podrywki go przepraszają za swoją nachalność. It's - jak to mówi Barney - legen... wait for it... dary!

Cztery sezony, piąty właśnie trwa, a pewnie da się pociągnąć i do szóstego, siódmego i ósmego. Mnie się bardzo.

[1] To jest ten jeden kawałek, który mnie w tym serialu frapuje - czemuż ach czemuż późnonastoletnie dzieci nie mają pojęcia, jak ma na imię ich matka i zadają co jakiś czas pytanie "To [tu wstaw imię żeńskie] to była nasza mama[2]?". Trochę #facepalm, ale może w aktualnie wyświetlanym piątym sezonie (lub może następnych) rzecz się wyjaśni.

[*] Śliczna epizodyczna rola Sarah Chalke (Elliot Reid ze "Scrubs"). Przy granej przez nią Stelli Ted wzbija się na wyżyny absurdalnego humoru, a większość scen z nimi jest powyżej średniej.

[2] Serial jest mistrzowski w kwestii dygresji i odwlekania tego, jak Ted poznał matkę swoich dzieci. W 1/3 piątego sezony dalej nie wiadomo.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 21, 2009

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj

« Z pamiętnika młodej matki (5) - Kłódeczki na moście »

Skomentuj