Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Jesień idzie

Zawsze faza schyłkowa lata zaczynała mi się w dzień urodzin (nie, to jeszcze nie dziś, ale dziękuję). W tym roku jakoś wszystko szybciej się dzieje. Wczoraj zauważyłam, że już dojrzała jarzębina. Kiedyś oznaczało to, że trzeba iść do szkoły, teraz już tylko, że dni są coraz krótsze, wieczory zimniejsze, a lenistwo letnich dni zaczyna być zastępowane jesienną kampanią o kolejny słoik przetworów (nie że ja przetwarzam, bo ja z tych pracowitych inaczej, skrzętnie zjadam efekty pracy innych). W tym roku mam dodatkowo ogromne poczucie schyłkowości, zmiany epok i przejścia ze znanego Dziś do mało znanego Jutro.

Snułam się leniwie po uliczkach Suchego Lasu, po głowie chodził mi nucony zmęczonym głosem Lindy tekst "Filandii" Świetlików. Się zmienia. Przemija. Przechodzi. To ostatnie takie lato. Bo jesień idzie i nie ma na to rady.

PS Zjadłabym sobie tych małych żółtych śliweczek. Czemuż ach czemuż rosną przy ruchliwych ulicach, a nie leżą w koszach na straganach?

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 14, 2009

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 8

« Papo Smurfie, daleko jeszcze? - Eureka »

Komentarze

iskanna

mirabelek w sensie? :) luv them

Zuzanka

Mirabelek, wyleciała mi nazwa z głowy. Naprawdę muszę się wstrzymywać, żeby nie zrywać z przydrożnych drzew (w dzieciństwie ależ oczywiście, że się tym nie przejmowałam i żarłam z każdego drzewa).

Jajcuś

U nas na osiedlu rosną: http://www.flickr.com/photos/jajcus/3803671035/ :)
A ostatnio przed blokiem jakiś dorosły (i chyba nawet trzeźwy) facet próbował się wdrapać na gruszę, bo co było niżej to „już wszystko dzieciaki pozrywały”… więc, nie krępuj się ;)

havvah

A ja się wychowałam na nazwie ałycze. Ponoć mirabelki to trochę inne, ciut większe śliwki. Ja anyway rozróżniam po drzewie - jak ma kolce, to to są babcine ałycze :)

Jajcuś

havvah: To nie będą to 'tarki' (owoce tarniny)? Ale one nie są żółte…

Jajcuś

O, znalazłem: http://pl.wikipedia.org/wiki/A%C5%82ycza To jednak coś innego niż mirabelka i tarnina.

havvah

Też znalazłam rozwiązanie zagadki "Podstawowy gatunek to śliwa wiśniowa (Prunus cerasifera), jej owoce mają kolor czerwony z lekkim woskowym nalotem. Ałycza jest kaukaską odmianą tejże śliwy o nazwie 'Divaricata' i ma żółte owoce. Często potocznie nazywa się je mirabelkami, ponieważ smakują i wyglądają jak... prawdziwe mirabelki - odmiana śliwy domowej. A ponieważ śliwa domowa (Prunus domestica) powstała między innymi ze śliwy wiśniowej, to prawdziwe mirabelki są wnuczkami ałyczy." :)

wonderwoman

wzdech, właśnie sobie przypomniałam jak w dzieciństwie uszczęśliwiłam ciocię co mnie wysłała po 1kg cukru do sklepu (by posłodzić kompot z mirabelek) 1kg... landrynek. I jak wspaniale smakował kompot z mirabelek z landrynkami. co dziwne smakował tylko mnie :-)
(yyyk. jak sobie wyobrażę zjedzenie mirabelek z kwaśną skórką to mnie wzdryga. chyba w dzieciństwie się nimi przeżarłam, bo teraz mam ich dość)

Skomentuj