Poczytać jego przepisy to bym mogła, ale oglądać go w telewizji nie mogę - on nie myje rąk! Ble...
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Podobała mi się bardzo-bardzo, ale ostrzegam, że ja mam delikatnego hopla na punkcie Węgier i węgierskiego żarcia. Jeśli ktoś oglądał wszystkie programy w ramach Podróży Kulinarnych (lub kupił DVD), to wiele wartości dodanej tutaj nie znajdzie. Historyjki i przepisy są dokładnie takie, jak w programach, do tego fajne fotki i oczywiście miło, że ma się jakby co pod ręką. Uwielbiam Makłowicza, bo ślicznie umie mówić o jedzeniu, wyszukuje drobiazgi, które sprawiają, że warto jechać i poszukać tego "na żywo". Dla mnie to taki trochę pamiętnik z Węgier, bo w niektórych opisanych miejscach byłam.
Inne tego autora:
#3