Trafiłem tutaj przez zupełny przypadek, wyszukując w internecie informacji na temat tej właśnie pozycji Terrego...i nie mogłem powstrzymać się od nie skomentowania zwłaszcza pierwszego zdania powyższego opisu. Jak to Pratchett już od dawna nie jest "śmieszny"?! Albo kryją się w tym stwierdzeniu niepojęte dla mnie pokłady ironii, albo ktoś zwyczajnie nie wie co pisze. Spędziłem z książkami Terrego wiele godzin i żadna z nich nigdy, choć przez chwilę mnie nie zanudziła, a co więcej uważam, że im pisarz starszy, tym lepszy, bardziej ironiczny, sarkastyczny, a co za tym idzie – zabawniejszy. Oczywiście nie mam zamiaru nikogo przekonywać do twórczości mojego ulubionego humorysty, bo i humor ten jest dość specyficzny, a znam osoby, do których nie do końca zrozumiały. Jedno jest pewne „nie każdy może być ideałem...”.
Pozdrawiam :)