Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Erich Kästner - 35 maja, albo jak Konrad pojechał konno do mórz południowych

Kolejna z książek, pałętających się za mną od dzieciństwa. Dwa pierwsze rozdziały usłyszałam w radiowej "dobranocce" (chyba PR I, 19:30) kilkanaście lat temu, książki w bibliotece nie znalazłam, za to na Allegro i owszem. Śliczne rysunki Butenki, a obok opis przygód 11-letniego chłopca, który z wujem-aptekarzem (oraz przygodnie napotkanym koniem) przeżywa przygody w drodze na Morza Południowe. Morza Południowe znajdują się za szafą wuja, a Konrad musi tam dotrzeć, bo "pani" zadała wypracowanie dla tych, którzy mają dobre oceny z matematyki, więc nie mają rozwiniętej fantazji. Trochę ramotka - pochodzi z roku 1933 (w świecie hi-tech zdziwienie budzi człowiek idący ruchomym chodnikiem, który wyciąga słuchawkę z kieszeni i dzwoniący do żony, że się spóźni na obiad), ale dość przyjemna książka dla młodszej młodzieży, którą nie będzie dziwiło, że jest kraina pasibrzuchów, kraina sprawiedliwości społecznej, a na morzach poludniowych mogą żyć ludzie w kratkę.

#20

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 13, 2006

Link permanentny - Tagi: 2006, dla-dzieci, panowie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Peter Mayle - Jeszcze raz Prowansja

Kiedy patrzę na moje niechlujnie zastawione regały z książkami, marzy mi się, żeby ktoś wpadł na pomysł i ustandaryzował wydawanie książek. Dwa rozmiary - rozmiar "książka" i rozmiar "album" (bo jednak ciężko się czyta komiksy w A5). Wtedy miałabym równo i zgrabnie poukładane. Do tej pory moim ulubionym wydawnictwem był Prószyński, który dzielnie trzymał się rozmiarów. Niestety, i jemu się zdarzają odchyły - ostatnio kupiona przeze mnie książka Mayle'a jest o centymetr wyższa od pozostałych dziesięciu w serii. Jakoś CD i DVD da się wydawać w jednakowych pudełkach.

"Jeszcze raz Prowansja" to kolejna (po "Lekcjach francuskiego" i "Roku w Prowansji") książka o wsiowym życiu. Tyle że wieś tutaj leży w środku Prowansji. Wino, oliwki, ryneczki z lokalnymi produktami, Francuzi grający w bule, szkoła "nosów perfumeryjnych" tylko dla niewidomych, boskie nic-nie-robienie, zakładanie ogrodu, upierdliwość francuskiej papierkologii, celebrowanie życia i życiowych przyjemności. I jedzenie. Dużo jedzenia. Od samego czytania robię się głodna. Nie wiem, na ile sielskość życia opisanego w książce jest prawdziwa, a na ile, jak sam autor stwierdza, pamięta się tylko rzeczy przyjemne, a te upierdliwe po pewnym czasie wspomina się z sentymentem, ale tak czy tak, książka (i inne tego typu) to świetna lektura.

Inne tego autora:

#18

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 7, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, panowie, podroze - Skomentuj


Michael Palin - Sahara

W całej książce czuć ducha Monty Pythona, chociaż bynajmniej nie jest śmieszna sensu stricto. Jest doskonale lekko napisana, z paroma zgrabnymi bon motami i sytuacjami, kiedy uśmiech błądzi na ustach. Mam dwojakie refleksje - z jednej strony świetnie się czyta i bardzo się cieszę, że żeby to zobaczyć, nie muszę wstawać z fotela (w moim przypadku z kanapy, ale na okładce pojawiło się takie ładne określenie "turystyka fotelowa"). Z drugiej - to inny świat, dziki i dziwny. Z jednej strony piękny, z niesamowitą sztuką i tradycjami, z drugiej - biedny i wymagający wyrzezania religijnej dżihad (a i tak podróż przebiegała przez te bardziej "cywilizowane" kawałki pólnocnej Afryki, z niewielkim udziałem terrorystów i fanatyków).

Kojarzy mi się książka sprzed lat - Marian Brandys i jego "Śladami Stasia i Nel. Z panem Biegankiem w Abisynii". Wszystko inaczej wtedy wyglądało (przynajmniej w słowach Brandysa) - wszyscy witali dzielnego podróżnika-Polaka, z bratniej wszystkim krajom, w tym arabskim. Tutaj jest bardziej obco - Angol to wspomnienie kolonializmu (generalnie Europejczyk, bo północ była podzielona między Francję, Hiszpanię a Niemcy). Ciekawie nakładają się reperkusje 11 września - relacje telewizyjne docierają na Saharę, gdzie... nie ma to żadnego znaczenia.

Inne tego autora:

#17

Napisane przez Zuzanka w dniu środa maja 3, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panowie, podroze, 2006 - Skomentuj


Tadeusz Kostecki - Waza z epoki Ming

Tadeusz Kostecki był znany pod wieloma pseudonimami - Krystyn T. Wand czy W. T. Chrystine, co zważywszy na anglosaską tematykę jego kryminałów, nie jest bardzo dziwne. W "Wazie z epoki Ming" można znaleźć tchnienie finansjery (sprzedaż akcji, maklerzy giełdowi, gotowi na skinienie bogaczy nawet o 5 nad ranem), elitarne kluby dla panów, gdzie rżnęło się w szlachetnego bridża czy świat właścicieli ziemskich, dla których normalne było posiadanie własnej wyspy, na której wstęp mogli ograniczać nawet policji. Trochę mnie to bawi, zważywszy, że kryminał powstał w 1959 r. Jest głupawy służbista ze Scotland Yardu, błyskotliwy ex-Secret Service pułkownik Pentham i są oczywiście piękne kobiety.

#16

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 2, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panowie, 2006, prl, klub-srebrnego-klucza, kryminal - Skomentuj


Kaerelki i inne takie

Offowy komiksik, głównie z zestawem stripów, drukowanych w Produkcie. Niektóre są bardzo brutalne, cyniczne i zabójcze. Krew, odcięte członki i Szatan. Ale i tak kocham KRL-a za jego wredne poczucie czarnego humoru.

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 2, 2006

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam - Tagi: 2006, panowie, komiks - Skomentuj


Edmund Nizurski - Przystań Eskulapa

Edmund Niziurski pisywał nie tylko książki dla młodzieży, ale i kryminały - "Przystań Eskulapa", mimo że dość odrealniona, jest całkiem dobrym kryminałem. Mam wrażenie, że w którejś młodzieżowej pojawił się kapitan Trepka (w przygodach Marka Piegusa?) - tutaj jest jednym z prowadzących śledztwo (oprócz niego jest aktywista Żurko, fuszer, ale inteligentny oraz nieco ciapowaty narrator, Paweł Dziarmaga). Po próbie zamachu na profesora, grupa pracowników naukowych znajduje się w ośrodku pracy twórczej, w zasadzie odciętym od świata, z ochroną w postaci trzech milicjantów oficjalnych oraz kilku mniej jawnych. Mimo tego następują następne morderstwa. Kryminał jest dość pozytywistyczny - dobrzy naukowcy, zbawcy ludzkości, nieledwie Judymi i źli sprzedawczycy, którzy naszą myśl naukową sprzedadzą za nędznego dolara.

Inne tego autora.

#14

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 2, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: prl, 2006, panowie, kryminal - Skomentuj