Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Pół Poznania kojarzy Polną z miejscem, gdzie na świat przychodzi najwięcej dzieci; moje wprawdzie nie, ale i tak trafiłam swego czasu na izbę przyjęć. Wtedy się jakoś nie zachwycałam ceglaną architekturą, ciekawe czemu. A dziś - i owszem. Polna (myślę o kawałku między Bukowską a Dąbrowskiego) jest inna niż przecinająca ją Szamarzewskiego, mniej zielona, mniej zaciszna, do tego różna po obu stronach. Z jednej strony - od Jeżyc - są piękne kamienice i ogromny ceglany kompleks szpitala, po przeciwnej już wkroczył modernizm oraz barakowate budynki hurtowni.
GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).
PS Był ktoś na kawie w Cafe Ryczka?