Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Los Farad

Hiszpania, lata 80. Oscar, gładki instruktor aerobiku, rozbija butelkę na głowie natręta, który napastuje gładką pannę. Panna - Sara Farad - okazuje się być córką lokalnego bogacza i zaprasza Oskara na przyjęcie urodzinowe ojca do Marbelli, co jest pewnym eufemizmem, bo to wydarzenie roku, a do kotleta śpiewa Julio Iglesias. Młodzieniec zakochuje się w Sarze, ale nie jest ślepy i widzi, że dzieją się rzeczy nie do końca legalne - ochrona ma broń, w piwnicy przetrzymywany jest pobity mężczyzna, a kilka dni potem ktoś przerywa parze romantyczną noc i dochodzi do śmierci napastników. Karty zostają odkryte - Faradowie handlują bronią, Oskar może odejść, ale jeśli zdecyduje się zostać, to obiecuje wierność w zamian za liczne korzyści. Oskar decyduje, że zostaje i szybko wkręca się w biznesy - a to produkuje z wujem-chemikiem napalm, a to uczestniczy w polowaniu na naszprycowanego amfą lwa, a to zjednuje sobie jakiegoś szemranego przywódcę kraju trzeciego świata. Osią akcji są konflikty - Farad senior prowadzi eskalację przemocy z sąsiadem, dawniej przyjacielem, zaś w rodzinie kłócą się dzieci. W tle świat na krawędzi zakończenia Zimnej Wojny - handlarze zaopatrują Kubańczyków w RPA, polskie karabiny jadą do Nikaragui dla Contras, Afganistan, bojownicy Wolnej Palestyny dokonują zamachu terrorystycznego w Monako, a wszystkim zza kulis zarządza CIA.

Nie wiem, po co nakręcono ten serial i nie wiem, po co go obejrzałam. Na plus - ładne widoczki z Hiszpanii i świata oraz w głównej roli Rio z “Domu z papieru”. Na minus - cała reszta. Handlarze bronią są nie do obrony, a pokazywanie zaopatrywania w nowoczesne maszynki do zabijania kolejnych armii, na czym zyskują tylko wielcy gracze, jest zwyczajnie smutne.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 12, 2024

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Skomentuj

« Colin Whitehead - Rytm Harlemu - 1670 »

Skomentuj