Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Węgiersko-kanadyjski pisarz wraz z amerykańską żoną-malarką po raz kolejny przyjechali do Toskanii, tym razem po to, żeby kupić dom, obsadzić ogródek warzywami i spędzać niespiesznie życie w małym, włoskim miasteczku, zaprzyjaźnieni z sympatycznie sielskimi mieszkańcami Włoch. I tak też zrobili.
Jak nie jedzą, to podróżują, zwiedzając kilkusetletnie domy, kościoły i miasteczka i smakując koloryt lokalny. Máté opisuje to tak zgrabnie, że widzę kolory i cienie, czuję zapachy i nawet, gdzieś tam pod językiem, czuję smak potraw, których nie jadłam. I już, już rzucam się, żeby spakować małą walizkę i pojechać tą samą trasą, kiedy dociera do mnie, że tamtej Toskanii z lat 80. już pewnie nie ma. Jest za to strona internetowa autora [2021 - link nieaktualny], gdzie można - oprócz historii jego włoskiej winnicy - zobaczyć to, czego w książce brakuje - zdjęcia pięknych włoskich okolic:
Inne tego autora:
#24