Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Naukowiec Nils Caulder, zwany Szefem, gromadzi w swoim domu nietypowych wyrzutków - Cliffa, byłego kierowcę rajdowego, którego mózg po wypadku został przeszczepiony w metalowe ciało, Ritę, aktorkę, której ciało w wyniku ekspozycji na trujący gaz ma umiejętność (czasem niechcianą) zmiany w galaretę, Jane - dziewczynę po przejściach o 64 osobowościach, Larry’ego, oblatywacza samolotów wojskowych, aktualnie radioaktywnego za sprawą tajemniczego energetycznego bytu, który zamieszkuje jego ciało. Kiedy znika Szef, do ekipy dołącza Vic, cyborg i syn dawnego współpracownika Szefa; grupa - niekoniecznie zgodnie - rozpoczyna poszukiwania naukowca, wiedzą tylko, że został uprowadzony przez Pana Nikt, zmutowanego człowieka, potrafiącego przechodzić przez wymiary (i czwartą ścianę). Jak już dla Was jest tego za dużo, to w trakcie akcji pojawia się niebinarna ulica Danny, która umie przemieszczać się w przestrzeni, bohater komiksu Flex Mentallo, który potrafi zmieniać rzeczywistość napinając mięśnie (“chyba napiąłem niewłaściwy mięsień!”), prehistoryczna nieśmiertelna kobieta, Dekonstruktor Światów, osioł, którego tyłek jest wejściem do innego wymiaru czy Łowca - Zjadacz Bród, nie wspominając o Tyłkach.
Wspominałam, że Chłopaki to absolutny komiksowy must-have sezonu? Może niekoniecznie macie o tym zapomnieć, ale równie dobry (a w niektórych aspektach nawet lepszy) jest serial, o którym początkowo myślałam “ech, kolejna zżynka z X-menów, proszę przechodzić i się nie gromadzić”. Tak jak “Chłopaki” są zabawne, ale raczej serio, tak tutaj to doskonały pastisz opowieści o mutantach z elementami thrillera i obowiązkową zaskoczką fabularną. Dostępne dwa sezony, na razie obejrzałam pierwszy, z drugim chwilkę poczekam, żeby przedłużyć przyjemność.
TL;DR - warto.