Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Berlin, dzień 4

50 metrów od ziemi. Fajnie było do momentu, kiedy mój wagonik zatrzymał się akurat w zenicie, żeby wypuścić tych, co w nadirze. I usłyszałam wiatr. WIATR. Wiatr, co bujał. I duł. I wiał. Sooo not cool. Raz do roku wytrzymam.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 22, 2014

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: berlin, Niemcy - Komentarzy: 4

« Berlin, dzień 3 - Kate Atkinson - Zagadki przeszłości »

Komentarze

Valentine

dzielnaś ;D

Bebe

Macham do Ciebie, kobieto z wagonika!
Wyglądaj w stronę Alp!

Zuzanka

@Bebe, myślałam o Tobie! (Tylko w którą stronę na Alpy?)

Zuzanka

@Bebe, przepraszam, na fali czyszczenia komentarzy od spammerów usunęłam Twój. Niechcący!

Skomentuj