Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Maja

Wielkopolska w weekend: (4b) Sapowice

Pałacyk w Sapowicach nie ma tak imponującej legendy jak będlewski (żadnych wiarołomnych a pięknych żon, żadnego zirytowanego tym faktem męża, broniącego honoru rodziny i w efekcie brak legendy o czarnej damie). Bo i mniejszy jest, i podobno w środku zupełnie zwyczajny. Ale z ładnym parkiem, dostępem do czystego jeziora, w sam raz na piknik w złotych promieniach popołudniowego, sierpniowego słońca. Piknik w pięknych okolicznościach przyrody to jedno z takich archetypowych marzeń z okresu dziewczęcego - falbaniaste białe suknie, słomkowe kapelusze, koce, koszyki piknikowe, a w koszykach biała porcelana i różne dobrości. O, tak jak na tych miękko oświetlonych zdjęciach na Sunday Suppers [2022 - link nieaktualny]. Niestety, przez tajfun Maja, który z upodobaniem zajmował się destrukcją muffinków, zdjęć stricte piknikowych nie będzie (a szkoda, szkoda). Następnym razem.

GALERIA ZDJĘĆ

Aktualnie w pałacu mieści się filia Biblioteki Raczyńskich i Dom Pracy Twórczej (oraz można organizować tam imprezy). Ciekawa jestem, jaka historia kryje się za ogródkiem Niny...

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 2, 2010

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Maja, Fotografia+ - Tagi: sapowice, polska - Skomentuj


Time flies

Rok temu dowiedziałam się, że mały człowiek w moim brzuchu siedzi nieortodoksyjnie pupą w dół. A wczoraj obniżyliśmy łóżeczko na najniższy poziom, żeby mały człowiek w tymże łóżeczku nie wyleciał głową w dół na zewnątrz.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 1, 2010

Link permanentny - Kategoria: Maja - Skomentuj



Przestrzeń osobista

Mam. I lubię ją mieć. I nagle natknęłam się na ten niefajny aspekt wychowania małego człowieka, kiedy się tę przestrzeń traci. Do tej pory to ja dyktowałam kontakt - brałam na ręce, karmiłam piersią, podnosiłam i nosiłam. Dziecko mobilne kontakt wymusza samo. Co chwila mam je przy kolanach, wdrapujące się po nodze, szarpiące za ubranie, drapiące po twarzy, zdejmujące okulary i ciągnące za włosy. Nie lubię. Staram się to znosić, ale narasta mi irytacja. Lubię moje dziecko i lubię z nim być, ale ten etap jest męczący. Czekam, aż dziecko zacznie się zamykać w swoim pokoju i krzyczeć: "Mamo, nie wchodź!". Wtedy będę żałować, że nie chciałam bliskiego kontaktu łokieć-żebra czy "palec-oko"...

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 22, 2010

Link permanentny - Kategoria: Maja - Komentarzy: 6 - Poziom: 3


Podróż z jednym biletem

Wychowywałam się w mieście bez tramwajów. Przy okazji wizyt w Warszawie, tramwaj mnie przestraszył, bo wyglądał jak trochę mniejszy pociąg, a pociągu trzeba się strzec, bo wiadomo. Kiedyś chyba też jechałam tramwajem w Toruniu, ale bez rewelacji. A do poznańskich tramwajów poczułam ogromną sympatię od pierwszego wejrzenia. Do dziś wolę jeździć tramwajem niż autobusem, lubię kołysanie, nagłe zwroty na zakrętach, dźwięk przesuwającej się zwrotnicy[1] i miasto płynnie przesuwające się za oknem. I dziś pierwszy raz jechałam tramwajem z córką. Podobało się, mimo braku klimatyzacji i gorąca.

Trasa PST (Poznańskiego Szybkiego Tramwaju) jest niespecjalnie długa - 6 przystanków, ale warto się nią przejechać turystycznie (chociaż większość trasy pokonuje w wykopie) ze względu na przystanki. Od zawsze każdy miał swój kolor, od kilku lat każdy[3] dodatkowo jest pomalowany tematycznie [2019 - link nieaktualny]. Najbardziej lubię przystanek Słowiańska:

GALERIA ZDJĘĆ. Oraz kilka wpisów na blogu obok (bo, nie ukrywam, popełniłam trochę autokanibalizmu).

[1] I oczywiście wart każdych pieniędzy widok motorniczego, który na skrzyżowaniu łapie wielką metalową sztabę[2] i wyskakuje z tramwaju, budząc popłoch wśród kierowców nienawykłych, że im przyłoży w przednią szybę.

[2] I przesuwa nią zwrotnicę, która się zacięła.

[3] Oprócz przystanku Kurpińskiego, który jest zwyczajnie bury i pomazany. A szkoda. I oprócz Sobieskiego, który jest typową zajezdnią w plenerze.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 21, 2010

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj