Więcej o
Listy spod róży
[6.06.2020]
Miasteczko Pyzdry nie było celem wycieczki (co było - o tym niebawem, dla ułatwienia dodam, że już tam kiedyś byłam, ale nie udało mi się zwiedzić wnętrz), ale zdecydowanie warto[1] - nawet przejazdem - zajrzeć. Idąc od klasztoru - którego sama nazwa jest już kawałkiem odjechanej historii, albowiem jest to klasztor pofranciszkański pod wezwaniem Ścięcia Głowy św. Jana Chrzciciela - w stronę rzeki, można zejść schodami. Schody jak schody, ale dopiero z dołu widać je w całej okazałości. Mozaika jest dziełem grupy artystycznej MURall. Tuż obok schodów, przy skarpie klasztornej wzdłuż ulicy Nadrzecznej, stoją domki, jakich nie powstydziłaby się praska Złota Uliczka. Vis-à-vis domków moje spostrzegawcze oko wyłowiło wmurowane macewy, chętnie używane podczas wojny jako materiał budowlany; gmina żydowska była przed wojną spora, nie uchował się żydowski cmentarz, ale do dziś w mieście stoi synagoga (nie dotarłam, bo rodzina się już domagała powrotu do domu, wszak tyle świeżego powietrza). Warto iść dalej, bo na tylnej ścianie hali widowiskowo-sportowej znajduje się bogaty mural autorstwa Radosława Barka, tego od muralu śródeckiego. Na całość - bulwary, mural i klasztor - najlepiej popatrzeć z mostu opodal, ale most ma tę wadę, że trzeba do niego dojść. Więc nie tym razem.
Schody / Detal
Detal / Schody
Kamieniczki przy Nadrzecznej / Detal
Murować można było ze wszystkiego / Flora
Ławeczka Stefana Korbońskiego (patrz wikipedia)
Mural, detal / Widok na bulwary
Tawerna pod Czarnym Bocianem / Marina
GALERIA ZDJĘĆ.
Obiad był pysznym zaskoczeniem - wyłowiona z plakatu po drodze restauracja Tawerna Czarny Bocian, do której dodarliśmy wśród podśmiechujków, że ha ha, tawerna w Wielkopolsce, okazała się być zbudowana nad nadwarciańską mariną (ul. Poznańska 42C, Nowe Miasto nad Wartą, kilkanaście kilometrów od Pyzdr). Na zdjęciu sałatka z łososiem w tortilli, poza tym menu dość proste, ale ciekawe z kilkoma daniami dnia.
[1] Pochichotałam z K. nad napisem "TERRA PISDRESIS", a chwilę wcześniej na prawie że niewymawialnym przymiotnikiem "pyzdrski". Etymologia nazwy jest wprawdzie nieznana, ale tropy są niezbyt prestiżowe: od przezwiska Pizdura (niedojda) lub Pizder (biedak) bądź też od łacińskiego słowa „pistrinum”, co oznacza przykre położenia, ale też żarna i młyn. Bo są też zabytkowe młyny w okolicy.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 11, 2020
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ -
Tagi:
pyzdry, nowe-miasto-nad-warta, murale
- Skomentuj
[23-24.05.2020]
Zanim zacznę - tak, jest pandemia; tak, lepiej zostać w domu. Mimo tego, kiedy tylko państwo z kartonu poluzowało obostrzenia, zarezerwowałam wyjazd. Na jedną noc. Nie za daleko. Ale żeby po ponad dwóch miesiącach zobaczyć coś innego niż trójkąt dom-spożywczy-nawynos. Eksperci kalkulują ryzyko wyjazdu w niezatłoczone miejsce, z zachowaniem dystansu i codziennej higieny (maseczki, mycie rąk, odkażanie) jako niskie do średniego w zależności od higieny miejsca. Zagrożenie mniejsze niż wizyta w sklepie na rogu, gdzie maseczki można, ale tylko na usta, a najlepiej na brodzie, oraz dystans oznacza, że może nikt ci się nie kładzie na plecach, ale oddech na karku czujesz. Więc.
I tu całkiem serio prośba - nie znam Polski, a tegoroczne wakacje planuję jako serię krótszych wyjazdów tam, gdzie ładnie. Z przyczyn oczywistych odpada Bałtyk (prędzej Ostsee, bo tam jednak luźniej, ale to muszą do sąsiadów granice otworzyć), ale chętnie przyjmę polecanki na ładne lokalizacje, mile widziane jeziora do pływania w okolicy, raczej nie całkiem dzicz, bo wifi i kaflowaną łazienkę przyjemnie mieć, ale i nie centrum stolicy. Dajcie cioci Zuzie coś ładnego do inspiracji.
Jeśli się zastanawialiście kiedyś, czy warto obejrzeć Zamek Książ od środka, to warto. Trasa zwiedzania nie jest długa (w porównaniu z wielkością obiektu - 400 pomieszczeń, z czego dostępnych jest ponad 20), ale przez jakąś godzinę prowadzi audioguidem[1] przez pomieszczenia reprezentacyjne i mieszkalne, hole, klatki schodowe, obłędną salę balową z muzycznymi krużgankami i żyrandolem spuszczanym na korbkę z sufitu, wystawę sztuki współczesnej, sklep z pamiątkami i - po oddaniu audioguide’a - tarasy. Młodzież nieznudzona, chociaż połowę czasu walczyła ze słuchawkami, co podobno “same wypadają z uszu”. Tłumów nie było, może dlatego, że pogoda iście majowa - słońce przerywane urwaniem chmury, chociaż ciepło. Tarasy bez Ogrodu Świateł, za to z soczystą zielenią i rododendronami we wszystkich chyba możliwych kolorach. Uczciwy catspotting - spotkałam chyba 5 różnych; pani z obsługi wyjaśniła, że jest co najmniej siedem, co najmniej, bo to się dynamicznie zmienia (oraz było więcej, ale ktoś je wytruł, człowiek korona stworzenia). Mimo deszczu przespacerowałam rodzinę po parku, skutecznie niszcząc pantofelki (ale wyschły bez szkody). Oraz byłam absolutnie super dzielna, wstając o 5:33 (no, 5:57, jakiś czas deliberując pod kołdrą czy bardzo mi się nie chce, czy jednak może choć trochę) na poranny spacer dookoła zamku, gdzie tylko koty i autonomiczna kosiarka Husqvarna.
Jak poprzednio, nocowałam w hotelu Zamkowym, ale to był już ostatni raz. Poprzednio kwestię szumiącej przez całą noc wody w rurach zrzuciłam na problemy techniczne, ale ponieważ pół roku później cisza nocna dalej była mocno względna, na kolejną (bo będzie, zdecydowanie!) jednak poszukam czegoś innego. Poza irytującym szumem hotel jest całkiem w porządku, wygodne łóżka, czysto, bogate śniadania w restauracji opodal (ze względu na pandemię wszystko poporcjowane, na żądanie jest robione świeże ciepłe), ale ja jednak lubię w nocy ciszę.
GALERIA ZDJĘĆ.
[1] Do audioguide’a dodawane są jednorazowe słuchawki. Można zabrać ze sobą albo wyrzucić.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 4, 2020
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
ksiaz, polska, walbrzych
- Komentarzy: 3
[24.05.2020]
Wyjechałam na weekend! Z noclegiem! Ale o turystyce sensu stricto w czasie pandemii będzie za chwilę, dziś o tym, że nie zawsze się da.
Jako że główne atrakcje niedzieli w Książu i Szczawnie-Zdroju ogarnęliśmy dość wcześnie, a na obiad planowaliśmy nieodległy Wrocław, chciałam w plener. Pierwsza porażka miała miejsce przy punkcie widokowym w Strudze (R6GP+HR Stare Bogaczowice), gdzie okazało się, że nie da się nigdzie sensownie zaparkować, bo wieś ulicówka w znaczeniu greckim, gdzie domy tuż przy ulicy i pewnie można by było gdziekolwiek, ale jednak niegrzecznie. Więc pojechaliśmy dalej, omijając rozsypujący się pałac tamże. Drugi punkt widokowy (bez nazwy, V735+VW Stare Bogaczowice) okazał się być ultra łatwo dostępny, albowiem można było stanąć zwyczajnie przy polnej drodze. W punkcie można było zobaczyć mocno umalowaną pannę w czerwonym samochodzie (stan zastany na punkcie) albo panoramę wałbrzyskiego osiedla o dźwięcznej nazwie Piaskowa Góra. Z punktu malownicza droga prowadzi do ruin Zamku Cisy i wprawdzie jest gdzie zaparkować, mimo że w to samo miejsce wybrała się spora grupa ludzi (piknik, ognisko, roznoszą zarazki), to jednak sobotnie deszcze spowodowały, że i tak błotnistą drogę do ruin odciął rwący potok. Jako że zdemolowałam sobie poprzedniego dnia balerinki w strugach deszczu oraz - podniecona wyjazdem - miałam na sobie sukienkę (pierwszy raz od ponad miesiąca w dresie), stwierdziłam, że jednak nie za zbytnio. Rodzina nie nalegała, w końcu machnęliśmy już koło 8 tysięcy kroków i oczekiwania były, że raczej obiad, a nie wspinanie się na górkę. Więc nie wyszło, ale i tak było miło.
(wiem, jestem niedojrzała)
(kliknij po większe)
GALERIA ZDJĘĆ.
[1] Swego czasu hotel zarezerwował mi pokój, po czym poinformował, że "W przypadku anulacji po tym terminie lub niedojazdu Gościa firma XXX zostania obciążona kosztami rezerwacji".
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek maja 29, 2020
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
walbrzych, bogaczowice, polska
- Komentarzy: 5
Pro publico bono sporządziłam alfabetyczny indeks miejsc w okolicy Poznania, w których byłam i było miło, można było coś zjeść, coś zobaczyć ciekawego czy się przespacerować w pięknych okolicznościach przyrody. Uprzedzając komentarze - niektóre z tych miejsc nie są w Wielkopolsce jako takiej, ale są na tyle blisko, że można dojechać, pobyć i wrócić do własnego łóżka. Dodatkowo - jako że pandemia - warto sprawdzić, czy miejsce jest czynne i co oferuje, bo to się zmienia z dnia na dzień. Jeśli coś ominęłam, znajdzie się tu.
Jeśli macie jakieś własne polecanki, gdzie pięknie i warto - zapraszam do komentarzy. Na ten sezon wstępnie zaplanowałam powroty - Gniezno (szlakiem królików), Gołuchów, spacer z alpakami, Dobrzycę i Śmiełów (bo ominęliśmy wnętrza) i nowe miejsca - Miłosław, Kalisz, Licheń (tu wstaw, jak eloy przewraca oczami i niedwuznacznie daje mi do zrozumienia, że oszalałam chyba, ale ja chcę plastikową Maryjkę!) czy Giecz i Grzybów. Nie wiem, jak w tym roku wyjdzie z wakacjami, wiem za to, że muszę wychodzić z domu.
- Antonin - pałac i park: 2022 i 2023
- Baborówko - pałac i stadnina: 2011 i 2018
- Batorowo - Pałac Jaśminowy: 2015
- Będlewo - Ośrodek Badawczo-Konferencyjny Pałac Będlewo: 2010
- Białokosz - Pałac Białokosz: 2013
- Biedrusko - Zamek Biedrusko: 2013
- Biskupin - Rezerwat Archeologiczny: 2014 i 2018
- Bolechówko - Traperska Osada: 2011
- Borówiec - Makieta Borówiec: 2013
- Bugaj - Zameczek Myśliwski: 2020
- Chobienice - Ostoja Chobienice SPA 2019
- Chrzypsko - Hurtownia Ogrodnicza Bogdan Królik: 2013
- Czarnków - rynek: 2013 i 2015; punkt widokowy Krzyżowa Góra: 2017 i 2019
- Czerniejewo - Zespół Pałacowy: 2010, 2012, 2018 i 2019
- Dobrzyca - Zespół Pałacowo-Parkowy z Muzeum Ziemiaństwa: 2019
- Duszno - punkt widokowy: 2014 i 2020
- Dziekanowice - Wielkopolski Park Etnograficzny, Ostrów Lednicki: 2014 i 2017
- Dziewicza Góra - punkt widokowy: 2014
- Gniezno - katedra, cmentarz Św. Piotra i Pawła: 2012 i 2017
- Gołuchów - Muzeum Zamek w Gołuchowie: 2011 i
2011 (teaser)
- Gołuski - tulipany.pl: 2014, 2019, 2021 i 2023
- Goraj - Zespół Pałacowy (aktualnie internat Zespołu Szkół Leśnych): 2013, 2019 i 2021
- Grochowiska Szlacheckie - pałac: 2018
- Iwno - pałac: 2010
- Jaracz - Muzeum Młynarstwa: 2015
- Jarogniewice - Dom Pomocy Społecznej (zza bramy): 2015
- Kobyla Góra - pole słoneczników: 2022
- Kobylniki - pałac Twardowskich: 2011
- Kobylniki (kujawsko-pomorskie) - pałac: 2016 i 2017
- Koszuty - Muzeum Ziemi Średzkiej: 2014 i 2017
- Kórnik - arboretum i Zamek Działyńskich: 2007, 2010, 2011, 2013, 2014, 2021 i 2022 (Prowent)
- Kruszwica - rynek, Mysia Wieża: 2012 i 2016
- Krześlice - pałac: 2010
- Leszno - miasto: 2008 i 2017
- Lubasz - pałac: 2014
- Luboń - Szlak Architektury Przemysłowej: 2015, 2021 (1), 2021 (2) i 2022
- Lubostroń - Zespół Pałacowo-Parkowy: 2012
- Lusowo - jezioro: 2013
- Łęczyca - farma dyń: 2017 i 2018
- Łękno - pałac 2022
- Marcinkowo Górne - dwór: 2014
- Miłosław - pałac i park: 2020
- Mniszki - Centrum Edukacji Regionalnej i Przyrodniczej: 2018
- Mosina - punkt widokowy Osowa Góra, Studnia Napoleona: 2016 i 2018
- Nadwarciański Park Krajobrazowy - rejs po Warcie: 2020
- Obrzycko - pałac: 2011
- Owińska - Park Orientacji Przestrzennej, Klasztor Cysterek: 2010, 2013 i 2015
- Pakszyn - pole lawendy "Lawendowe Zdroje": 2018 i 2019
- Pobiedziska - Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego: 2010 i 2012
- Poznań - Szachty: 2018 i 2019
- Prusim - Ośrodek wypoczynkowy Olandia: 2013
- Puszczykowo - Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera, okolice: 2008, 2012 i 2018
- Pyzdry - klasztor i bulwary: 2020.
- Racot - Hotel i Stadnina Koni Racot: 2011
- Radojewo - rezerwat Kokoryczowe Wzgórze: 2019 i 2021
- Rogalin - Muzeum Pałac w Rogalinie oraz Rogaliński Park Krajobrazowy: 2008, 2010, 2012, wiosna 2013, jesień 2013, 2015, 2019 i 2021; Łęgi Rogalińskie: 2020 (wiosna) i 2020 (jesień)
- Rydzyna - Zamek SIMP: 2011
- Sapowice - Pałac Sapowice Ośrodek Wypoczynkowy Biblioteki Raczyńskich: 2010
- Słupia Wielka - Stacja Doświadczalna Oceny Odmian (pałac): 2014
- Starczanowo - Rezerwat Śnieżycowy Jar: 2009 i 2015
- Stradomia - arboretum: 2022
- Szamotuły - Muzeum Zamek Górków, miasto: 2017
- Szreniawa - Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego: 2011 i 2017
- Suchorzew - zagroda edukacyjna "Przytul alpakę": 2019 i 2020
- Szwajcaria Żerkowska - punkt widokowy: 2019 i 2020
- Śmiełów - Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie: 2012 i 2020
- Śrem - rynek: 2014
- Środa Wielkopolska - rynek: 2017
- Trzcianka - 2020 i 2021
- Trzebaw - aleje kasztanowców: 2017
- Tuczno - Zamek Tuczno: 2017
- Wąsowo - Pałac i Folwark Wąsowo: 2012
- Wenecja - Muzeum Kolei Wąskotorowej: 2012
- Wierzenica - Dwór Augusta Cieszkowskiego: 2015
- Wielkopolski Park Narodowy - okolice jeziora Góreckiego: 2016 i 2019
- Winna Góra - Muzeum w Winnej Górze: 2017
- Witaszyce - pałac, Muzeum Napoleona i Star Wars: 2019
- Wolsztyn - Parowozownia i jezioro: maj 2014, sierpień 2014 i 2019
- Zaniemyśl - Wyspa Edwarda: 2022
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 21, 2020
Link permanentny -
Tag:
polska -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend
- Komentarzy: 2
[28.03.2020]
Rzutem na taśmę, tuż przed ogłoszeniem, że człowiekowi się las nie należy, chyba że jest myśliwym, zabrałam rodzinę do Rogalina. Sam Rogalin był zagrodzony, podobnie park, ale można było dojść do dębów na Łęgach. Tłumów nie było, mimo prześlicznej pogody, nielicznych przechodniów można było ominąć w sensownej odległości (a spotkanych znajomych przywitać z dwóch metrów, a nawet popełnić faux pas, bo ja się nie wyznaję, kto u kogo bywa). Maj rozczarowany, bo niby żaby było słychać, ale nie było widać.
Na Łęgi wybierałam się od dawna, bo zewsząd atakowały mnie zdjęcia porannych mgieł tamże, ale jakoś bladym świtkiem nie udawało mi się zwlec nawet w czasach, kiedy było wolno nie tylko do Lidla i zurück. I podobno niespecjalnie już będzie sens, bo właściciel zdecydował się nasadzić tam wierzb, psując perspektywę. Znikąd dobrych nowin.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 11, 2020
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ -
Tagi:
rogalin, legi-rogalinskie
- Skomentuj
[20.10.2019]
Chwytam się jeszcze ubiegłorocznej jesieni, bo zima w tym roku ciemna i szara. A jesień bywa piękna, zwłaszcza w słoneczny, ciepły dzień w Goraju, który przez ostatnie kilka lat stał się miejscem spacerowym. Niestety ciągle tylko od zewnątrz, bo do środka nie umiem wchodzić bez zaproszenia.
GALERIA ZDJĘĆ i poprzednia wizyta w 2013.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 23, 2020
Link permanentny -
Tag:
goraj -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+
- Skomentuj