dzisiaj również zauważyłam tę ciemność o 19:55. ku pocieszeniu jest czekolada gorzka z creme caffe goplany.
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Scenki miejskie...
Scenka I
Występują:
Widownia: (zasadniczo jadą, ale w większości siedzą, patrzą przez okno, cicho rozmawiają, drapią się za uchem).
Morony: (wsiadają).
Moron pierwszy: Te, ziom, obczaj.
(uruchamia komórkę, z której zaczyna wydobywać się głośny acz monotonny i chyba jednolinijkowy w sensie tekstu przebój, w którym niewiasta śpiewa coś o miłości i ścianie (albo na ścianie, rispekt).
Moron drugi: (obczaja rechotliwie, acz bez tekstu).
Przebój: (kończy się).
Widownia: (oddycha z ulgą).
Moron pierwszy: Chcesz jeszcze raz?
Moron drugi: (kiwa głową, że tak)
Moron pierwszy: To ja zapętlę.
Przebój: (od nowa oferuje przebój o wspomnianej miłości i ścianie).
Kurtyna zapada, bo część widowni w osobie autorki wysiada na przystanku.
Scenka II
Występują:
(Autorka stoi w kolejce w celu sprawdzenia, czy na posiadanych w portfelu kuponach lotto są jakieś walory[1], dziewczęcia stoją w kolejce po bilety na tramwaj, a przy okazji robią przegląd kioskowej prasy).
Dziewczę entuzjastyczne: O, patrz! Brad i Angelina! Jacy oni śliczni! I dzidzie!
Dziewczę cyniczne: Tacy śliczni, że do siebie niepodobni.
(Kurtyna zapada, a [1] walorów na kuponach brak)
... są pewnym przerywnikiem w rzeczywistości, ale nie sprawiają, że brak TŻ staje się mniej zauważalny. Nie ma komu streścić dnia po wejściu do samochodu. Nie ma z kim zastanowić się, czy i co jemy. Nie ma motywacji, żeby włączyć radio, nie wspominając o telewizorze. Nie ma kogo poprosić o herbatę w czystym kubku. Jest za to irytacja i marazm, w którym ciężko wstać i zapalić światło, bo o tej porze roku o 19:55 już robi się ciemno. 6 dni do powrotu w normalność.