Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Waiting, phase 1

Scenki miejskie...

Scenka I

Występują:

  • widownia - pełen autobus ludzi z autorką w roli milczących słuchaczy
  • moron pierwszy, z komórką
  • moron drugi, bez komórki

Widownia: (zasadniczo jadą, ale w większości siedzą, patrzą przez okno, cicho rozmawiają, drapią się za uchem).
Morony: (wsiadają).
Moron pierwszy: Te, ziom, obczaj.
(uruchamia komórkę, z której zaczyna wydobywać się głośny acz monotonny i chyba jednolinijkowy w sensie tekstu przebój, w którym niewiasta śpiewa coś o miłości i ścianie (albo na ścianie, rispekt).
Moron drugi: (obczaja rechotliwie, acz bez tekstu).
Przebój: (kończy się).
Widownia: (oddycha z ulgą).
Moron pierwszy: Chcesz jeszcze raz?
Moron drugi: (kiwa głową, że tak)
Moron pierwszy: To ja zapętlę.
Przebój: (od nowa oferuje przebój o wspomnianej miłości i ścianie).
Kurtyna zapada, bo część widowni w osobie autorki wysiada na przystanku.

Scenka II

Występują:

  • autorka w kolejce do kiosku
  • dziewczę entuzjastyczne
  • dziewczę cyniczne

(Autorka stoi w kolejce w celu sprawdzenia, czy na posiadanych w portfelu kuponach lotto są jakieś walory[1], dziewczęcia stoją w kolejce po bilety na tramwaj, a przy okazji robią przegląd kioskowej prasy).
Dziewczę entuzjastyczne: O, patrz! Brad i Angelina! Jacy oni śliczni! I dzidzie!
Dziewczę cyniczne: Tacy śliczni, że do siebie niepodobni.
(Kurtyna zapada, a [1] walorów na kuponach brak)

... są pewnym przerywnikiem w rzeczywistości, ale nie sprawiają, że brak TŻ staje się mniej zauważalny. Nie ma komu streścić dnia po wejściu do samochodu. Nie ma z kim zastanowić się, czy i co jemy. Nie ma motywacji, żeby włączyć radio, nie wspominając o telewizorze. Nie ma kogo poprosić o herbatę w czystym kubku. Jest za to irytacja i marazm, w którym ciężko wstać i zapalić światło, bo o tej porze roku o 19:55 już robi się ciemno. 6 dni do powrotu w normalność.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 27, 2008

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 6

« No More Room - 33 »

Komentarze

wonderwoman

dzisiaj również zauważyłam tę ciemność o 19:55. ku pocieszeniu jest czekolada gorzka z creme caffe goplany.

Agatus

HA <okrzyk> ja brak TŻ przerabiałam w zeszłym tygodniu. „Silna grupa wsparcia” prawie doprowadziła do pomarszczenia mojej wątroby za to tydzień jakoś minął.

Bastet-milo

Uff, a ja okres braku TŻ już na szczęście mam za sobą... ale trzy lata
musiałam czekać. Trzymaj się mocno :).

Zuzanka

Trzy lata bez? OMFG. Przecież tak się nie da. Ja jestem chora po jednym dniu bez.

Bastet-milo

O nie, aż tak źle nie było. Kilka razy w roku przyjeżdżał z powrotem.
Raz w roku to nawet na całe dwa tygodnie.

havvah

Czasowy brak TŻ jest uciążliwy, ale jest tego jedna bardzo dobra strona: euforia i spokój duszy, jakie następują po ponownym połączeniu. Tak więc odliczaj dni i ciesz się myślą, jak będzie dobrze, gdy znów się zobaczycie :)

Skomentuj