Zima, na dworze -15, człowiek ubrany adekwatnie wsiada do taksówki - a tam na oko +20. To jestem w stanie pojąć (chociaż niekoniecznie zaakceptować), w końcu kierowca (w tym wypadku kierowczyni) tam siedzi pół dnia, w swetrze, nie ma ochoty zamarznąć. Ale dlaczego, na Trygława, ona używa takich koszmarnych perfum i to w mega stężęniu wypalającym oczy?? Pięć minut jazdy i mam kosmiczną migrenę :/
Ale w tym wypadku nie było mowy o pierwszym zachwycie ;)