O deskach - finał
        
    
    
        
                
                
                        
            Świeżutkie, wygładzone, wylakierowane, wzmocnione i uzupełnione. Ślady po kornikach w kilku miejscach - na jednej jedynej desce w sypialni (ale takich bardziej po byku, na sterydach) i sporo drobnych w gabinecie, widać stały jakieś ciężkie meble latami i podłoga nie oddychała. Najładniejsze deski są w pokoju dziecinnym. Miałam ochotę położyć się i patrzeć, jak na płaszczyznę upadają pyłki kurzu. I tak przez tydzień. 
Wnęka w salonie, uzupełniona płytą. Do zabudowy półkami.
Wycięcia pod kaloryfery, wcześniej zaklejone byle czym pod mozaiką.
Uzupełnienie miejsca po piecu kaflowym.
Moja ulubiona deska w sypialni.
Jak na płaskowyżu Nazca.
Widzę krówkę, pieska, węża z wystawionym językiem, człowieka przy stole i ryby.
Gabinet, tutaj były dawno temu drobne korniki, teraz już tylko szpachla.
        Napisane przez Zuzanka w dniu Friday July 10, 2015
    Link permanentny -
                    
                    Kategorie:
                
                    P jak Posesja,                     Fotografia+                    
            - Skomentuj
    
                    « Minął rok
                        -
                            O deskach »