Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Na godziny

Zainspirowana wczorajszym gdybaniem na temat pensjonatu na godziny, w którym byłby szezlong, kocyk, cisza, herbata, książka i oszklona weranda z szumem deszczu w sufit oraz kot do wypożyczenia, spędziłam pół wolnego dnia w łóżku z przerwą na śniadanie, zakupy bombek choinkowych (zielone, mamusiu, zielone!) oraz tchibowych foremek do pieczenia. Wprawdzie mam poczucie błogości, podbudowane faktem, że wyfroterowałam należycie Burszyka, który naprawdę umie pokazać człowiekowi w łóżku, że docenia rękę, która głaszcze, ale trochę mi brakuje paska postępu, który pokazywałby mi, gdzie jestem. Czy da się wycenić lenistwo i odpoczynek? Żeby nie było, że tylko leżałam, pojechałam na ulubioną mglistą ścieżkę, żeby - biorąc przykład z trzylatki - powąchać mgłę z bliska.


Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 14, 2012

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Komentarzy: 4

« Zośka Papużanka - Szopka - Alexander McCall Smith - Świat wg Bertiego / Nieznośna lekkość maślanych bułeczek »

Komentarze

Tores-

Jak na pół wolnego dnia to całkiem dużo zajęć zmieściłaś :)

Zuzanka

@Tores, zakupy były przez internet, wiesz ;-)

dees

nie musisz wyceniać. serio serio.

Zuzanka

@dees, ale nie da się na zapas. Więc ciągle muszę od nowa.

Skomentuj