Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Majówka, dzień 2, czyli o spotkaniach znienacka

Wyrobiłam w sobie już dość dawno przekonanie, że najfajniejszym posiłkiem dnia jest śniadanie, nawet takie spożywane w okolicach południa. Nie pojechaliśmy na Kreuzberg, więc nie było okazji spotkania Poli Dwurnik (dzięki czemu nasze sery były bezpieczne). W wielu miejscach w Berlinie (i nie tylko w Berlinie) można znaleźć sieciowe śniadaniownie - Kamps Backstube, z kanapkami, croissantami, ciastem, a w większych lokalach z wieloskładnikowymi śniadaniami. I kawą. W wersji bardziej etnicznej trafiliśmy zimą do barku MyHome Breakfast & Coffee Shop prowadzonego przez uśmiechnięte Arabki - mnóstwo różnych wersji śniadań, od słodkich do wytrawnych, dla wege i jajko- i mięsożerców.

Ale chyba najmilej było w mieszczącej się przy Bayerischer Platz restauracji Robbengatter (Seal's Paddock), gdzie można było nawet wybrać śniadanie w wersji dziecięcej (jajko na twardo oraz croissant z nutellą), a kelner wyglądał jak Adam Słodowy. Tak jak w większości miejsc, śniadania kosztują zwykle od 5 do 8 euro za zestaw (czasem ciut więcej, jak zestaw z łososiem czy czymś bardziej wyrafinowanym), napoje oddzielnie. W niedzielę trafiliśmy na brunch table - 9 euro za all you can eat dla pań, 10e - dla panów (#gender).

Ponownie przespacerowaliśmy się po Muzeum Techniki, tym razem jednak z rundką po części nieinteraktywnej (lokomotywy! nastawnia! maszyny drukarskie! samoloty! łodzie!), gdzie WTEM w małej symulacji kopalni z drewnianym wózkiem wpadliśmy na Wojtka z przedszkola (z rodziną), który się w Mai kocha. Dzieci w stadzie zwiedzają dość dynamicznie, ale bez marudzenia, a dodatkowo można z rodzicami wypić karafkę Imiglikosa. O Spectrum pisałam w grudniu, tym razem do Domku Czarownicy został wydelegowany TŻ.

Jak ktoś będzie sprytniejszy niż ja, to za okazaniem biletu z Muzeum Techniki można wejść do Muzeum Historii Naturalnej ze zniżką (i vice versa, drugi bilet gratis do końca 2015); zauważyłam dopisek dopiero przy czyszczeniu kieszeni po powrocie do domu.

Adresy:

Kamps Backstube am Checkpoint Charlie - Friedrichstrasse 41,
Kamps Backstube Bikini Haus -Hardenbergplatz 2,
MyHome Breakfast & Coffee Shop - Kochstraße 28 - niestety, zlikwidowane (edit: maj 2016),
Robbengatter Restaurant - Grunewaldstraße 55.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 2, 2015

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+ - Tagi: Niemcy, Berlin, majowka2015 - Skomentuj

« Majówka, dzień 3, czyli o ogrodach - Helena Sekuła - Piąta barwa asa »

Skomentuj