Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Little Miss Sunshine

Bardzo ładny film. O tym, że jeśli się czegoś będzie bardzo chciało, to się to dostanie, nawet jeśli każdy uważa, że droga do sukcesu prowadzi którędy indziej. Ale bynajmniej nie jest to film o wieszaniu na domowej lodówce zdjęcia CELU i recytowania kolejnych mantr, żeby tylko łaskawość świata się w stronę człowieka zwróciła. Tłustawa Olive, lat 7, bardzo chce zostać małą miss. Mimo że nie ma szans, rodzina ją wspiera. Ojciec tłumaczy, że jak będzie jadła lody, to bedzie gruba, dziadek uczy ją układu tanecznego, brat, który milczy w intencji dostania się do lotnictwa US Army, przekazuje rady na karteczkach, a matka usiłuje sprawić, że cała rodzina się nie rozlatuje. Do tego spada na nich opieka nad bratem matki, który właśnie wrócił ze szpitala z podciętymi nadgarstkami. I kiedy okazuje się, że muszą zdezelowanym vanem (z RĘCZNĄ skrzynią biegów) przejechać kawałek Ameryki, żeby zdążyć na eliminacje okręgowe do Małej Miss, wychodzi, że jest to bardzo nietypowy film drogi.

Świetna rola Michaela z "The Office" i Toni Collette.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek grudnia 26, 2006

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 1

« American Pie V - Naked Mile - Diggin in the dirt »

Komentarze

KAnusia

Widziałam w kinie - finałowa scena z małą w roli głównej zrobiła wśród publiczności furorę. To jeden z tych filmów, po którym buzia się cieszy i humor dopisuje już do końca dnia.

Skomentuj