IMO wystarczy obejrzeć ekranizację z 2002 r. żeby z ulgą powrócić do ramotki z 1967 ;->
A Sagę uwielbiam. Mam nadzieję, że u Ciebie w kolejce leży Nowoczesna komedia (była kiedyś do nabycia na allegro w dziale 'Humor' ;)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Obszerna historia angielskiego rodu na przestrzeni kilkudziesięciu (od 1886 do 1909) lat, dziejąca się wokół Ireny - eterycznej blondynki o ciemnych oczach. Drugie pokolenie Forsythe'ów, które - w przeciwieństwie do ich przodka z farmy w Dorset - wychowało się w Londynie, starzeje się już i obserwuje zmierzch epoki wiktoriańskiej. W domu Tymoteusza, w którym mieszkają niezamężne i owdowiałe siostry, spotyka się na ploteczkach cała wielopokoleniowa rodzina. Ponieważ większość rodziny jest niepracująca, to te ploteczki - "giełda Forsythe'ów" - stanowią sens ich życia. Autor unika pokazywania myśli Ireny, ale opisuje, jak jej obecność wywołuje wśród członków rodziny Forsythe'ów przeróżne zdarzenia i uczucia. Na początku sagi jest żoną Soamesa, zamożnego adwokata zwanego Posiadaczem, a szybko się okazuje, że dla męża jest przedmiotem, ładnym i ubezwłasnowolnionym. Ale sytuacja jest rozwojowa.
Mam wrażenie, że autor głównie emituje swoje poglądy przez Jolyona-ojca i Jolyona-syna. Pierwszy z nich wybacza swojemu synowi, skazanemu na towarzyską banicję z powodu rozwodu oraz akceptuje prawo Ireny do stanowienia o sobie, co w czasach, kiedy majątkiem kobiet dysponowali swobodnie ich mężowie, było dość odważne. Drugi jest artystą i w przeciwieństwie do reszty rodziny umie patrzeć na piękno nie wyceniając go. Pomijając wątki historyczno-społeczne, znamienne są pewne sytuacje związane z emancypacją kobiet - konieczność wychodzenia z domu z przyzwoitką (nawet mężatki) czy decyzja o uratowaniu życia dziecka/matki podejmowana przez jej męża, a nie przez nią. Krynoliny, klejnoty i powozy, piękne posiadłości z ogrodami i kamienice niekoniecznie to rekompensują.
Kiedy byłam nastolatką, a w telewizji leciał brytyjski serial, miałam w sobie więcej zachwytu dla epoki. Dziś już traktuję to jako romantyczną ramotkę.
Inne tego autora:
#62-64