Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

I po wigilii

Niewolnicy krainy szczęśliwości (i jaki wielki rozczar, że w komentarzach idiotyczna wypowiedź tuza blogosfery).

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota grudnia 25, 2010

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Komentarzy: 7

« Wprawdzie... - Jerzy Edigey - Pomysł za siedem milionów »

Komentarze

Pru

A kto jest tuzem, żebym nie musiała czytać wszystkoch 90 komentarzy:)

mac

Ot Boże Narodzenie bez Boga. Bo przecież po co on nam...

Zuzanka

@mac, nie wiem, po co on Tobie. Jeśli chcesz ewangelizować, trafiłeś pod zły adres.

mac

@Zuzanka
Nie, absolutnie, gdzieżbym śmiał Ciebie ewangelizować :). Pozwoliłem sobie tylko na luźną refleksję jaka mi się nasunęła po przeczytaniu artykułu w linku (do którego sama zresztą kierowałaś - przyznaję być może w innym kontekście). Ale już grzecznie milknę i dalej kontentuję się zawartością tego bloga.
Pozdrawiam serdecznie i z szacunkiem.

Zuzanka

@mac, ja sobie doskonale zdaję sprawę, że Wigilia, a potem święta Bożego Narodzenia to w założeniu święta religijne. Ale nie ma co udawać, że po pierwsze w sporej mierze z religii została tylko mitologia (choinka, sianko pod obrusem, opłatek, ryba), po drugie nawet święta w duchu katolickim nie oznaczają, że w rodzinie jest łatwo. Założymy się, że opisani w artykule ludzie uważają się za katolików?

mac

@Zuzanka
Miałem milczeć, ale myślę, że wypadałoby odpisać :)
Zgadzam się:
I. W znacznym stopniu jesteśmy tradycjonalistami - często zatraciliśmy relację pomiędzy przyczyną, a skutkiem. Tradycja sama w sobie zła nie jest, gorzej gdy staje się ona celem a nie środkiem, wtedy otrzymujemy wymienioną przez Ciebie mitologię.
II. Święta w duchu katolickim wcale nie oznaczają, że rodzinie jest łatwo, czego zresztą sam doświadczam.
Czy opisani w artykule uważają się za katolików? Nie wiem, ja tam im w gary nie zaglądam. Jeżeli moją refleksję odebrałaś jako osąd, to przepraszam, jakoś tak mi się po tym artykule nasunęło. Sam nie wiem, może powinienem bardziej ją skierować do siebie samego.

Zuzanka

@mac, chciałam tylko wyjaśnić, że problemy z tekstu są zupełnie niezależne od religii. Czy rodzic sprowadza dorosłe dziecko w drodze na pasterkę czy podczas łamania się opłatkiem i pseudożyczeń, nie robi różnicy.

Skomentuj