Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Douglas Coupland - Microserfs

Odwieczny konflikt między być a mieć - Daniel Underwood, tester z Microsoftu - powoli ewoluuje w swoim życiu z no-life'a w żyjącego pełnym życiem członka wielkiej wspólnoty. To książka o odkrywaniu siebie, pozbywaniu się bagażu złych doświadczeń i świadomym budowaniu takich stosunków ze światem, żeby się dobrze ze sobą i innymi czuć. To książka o przyjaźni - tej, która powstała za monitorami, działała na poziomie e-maili, ale która była na tyle mocna, że została poza pracą i komputerami. To manifest konsumpcjonizmu, życia w świecie podzielonym między wpływy wielkich korporacji. To naprawdę nie jest ważne, czy pracujesz w Microsofcie, IBM-ie, Siemensie czy Apple'u, nie jest istotne, czy jesz jedzenie z koncernu Kraft, Coca-Coca czy Nestle. Minęło trochę czasu od 1995 roku i tak naprawdę, już nie jest istotne, czy mieszkasz w Polsce czy w Kalifornii. Celowo nie traktuję jako głównego wątku start-upu, który rozkręca się w domu Daniela - nie jest ważne, czy odniosą sukces, ważna jest droga, jaką idą.

Dla mnie prywatnie to podróż wzdłuż El Camino Real - Burlingame, SFO, San Mateo, Palo Alto. Czytając, czułam zapach jedzenia na Mission w San Francisco, słyszałam dźwięk zatrzymującego się CalTraina. I przez te kilka lat od ostatniej lektury zapomniałam, jak bardzo wzruszający - choć obecnie bardzo naiwny - jest ostatni rozdział. Że mamy komputery po to, żeby nam łatwiej było ze sobą być.

Redakcyjnie to przykład, jak tłumaczenie i wydawnictwo może zabić książkę. Tłumaczenie Jana Rybickiego jest przeraźliwie złe - pomija 3/4 nazw własnych, które są istotą życia w świecie geeków (wiem, wiem, w 1996 roku nie było google'a i nikt nie wiedział, co to Miata czy Ovaltine), niszczy gry słowne, spłaszcza i upraszcza. Notka na okładce - przeżałosna.

Ładna recenzja Przemysława Gamdzyka (1997! a mogę podpisać się pod każdym słowem, poza jakością tłumaczenia).

Poprzednia recenzja (nie lubię jej). Z podziękowaniami dla A. za książkę.

Inne tego autora tu.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 25, 2013

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: beletrystyka, panowie, 2013 - Komentarzy: 5

« Blue Thursday - Madame w tutu »

Komentarze

Pru

Chcę się pochwalić, że tym razem przeczytałam recenzję do końca:D

Zuzanka

A ja pieczołowicie nie napisałam, o czym jest książka ;-)

Tores-

Czytałam to zanim jeszcze wiedziałam, co to geek, i bardzo mi się podobało oraz wydaje mi się, że zrozumiałam, o co cho.
Beznadziejność tłumaczenia mi nie przeszkadzała wówczas, nawet jej nie zauważyłam, do dziś to jedna z moich ulubionych książek. Ale ja mam specyficzny gust.

Alex

Wlasnie zajrzałem do "Microserfs" i już na pierwszej stronie okazało się - czego nie było w wersji pl - czemu Michael zamknął się w pokoju (bo go billg sflejmował za kawałek kodu).

Zuzanka

@Alex, no właśnie. Mam wrażenie, że tłumacz nie skojarzył, kim był Bill.

Skomentuj