„piosenki sprośne o rybach” tez jestem ciekawa :D
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Bo ja tak średnio lubię wiosnę. Bardzo długo trwa ta część błotna, zimna, szaro-brązowa i nijaka. Już się zdążę znudzić, zniechęcić, wkurzyć, jak spadnie okazjonalny śnieg, potem znowu znudzić, zmęczyć i rozczarować. Ale z drugiej strony nagle następuje takie *pac* (zupełnie jak w "W Dolinie Muminków", kiedy Mama Muminka wrzuciła do czarodziejskiego cylindra cebulki bylin i liście) i nagle wszędzie jest zielono i zupełnie dobrze. Tylko czemu nie może być zielono i miło bez tego okresu wcześniej? Ja i tak docenię, nie ma dwóch zdań. Tylko tulipany mi słabo rosną.
A ponieważ mam niedowład intelektualny na wielu polach, to się posłużę wyciągiem ze słów kluczowych: