Więcej o
Oglądam
Barbarella kazała mi oglądać serial na HBO, ale nie wspomniała, że są dostępne raptem trzy odcinki, a na finał poczekam do końca wakacji. Więc, volens nolens, żeby nie ogryzać pazurów, sięgnęłam po książkę.
Camille Preaker wraca do rodzinnego miasteczka Wind Gap po ponad 8 latach nieobecności, żeby zrobić reportaż o nastolatkach - jednej zamordowanej, drugiej zaginionej. Jej szef, redaktor naczelny gazety, uważa, że dzięki znajomości lokalnego kolorytu będzie w stanie napisać świetny artykuł, osobisty i intymny, Camille jest jednak niechętna, bo nie bez powodu wyjechała z Wind Gap. Pierwszy kontakt z matką błyskawicznie pokazuje, jak bardzo toksyczna była ich relacja i skąd morze alkoholu, w którym Camille topi swoje problemy (oraz - co w serialu wychodzi wcześniej niż w książce - czemu nosi spodnie i długie rękawy); potem jest coraz więcej złych wspomnień i bólu. Nie tylko z matką Camille nieustająco się boryka - lokalny szeryf odmawia współpracy, pozostaje jej rozmowa ze spotkanymi ludźmi i szukanie okazji, żeby trafić na coś cennego do reportażu. Absurdalnie, wspomagają ją ludzie napływowi - detektyw z Kansas, któremu również doskwiera ograniczony punkt widzenia lokalnej policji i brat jednej z zamordowanych dziewcząt (bo zaginiona niebawem po przyjeździe Camille do miasta zostaje odnaleziona martwa), posądzany przez wiele osób o bycie mordercą.
Można kwestionować niektóre rozwiązania fabularne, użyte przez autorkę (np. pmrzh nxheng Pnzvyyr mbfgnwr bcvrxhaxą cemlebqavrw fvbfgel, fxbeb gn zn bwpn), do tego dość szybko wiadomo, gdzie powinno się szukać zbrodniarza mimo mylących tropów, ale cała historia wraz ze szczegółowo odmalowanym małym miasteczkiem, z ludźmi uwikłanymi w sieć wzajemnych zależności, działającymi w dwóch strefach - oficjalnej i ukrytej, czy wreszcie sama rodziną Camille - toksyczna matka, zdominowany, obojętny na wszystko ojczym i dwubiegunowa przyrodnia siostra (w domu laleczka matki, poza domem nie stroniąca od alkoholu i narkotyków królowa szkoły) - nie pozwala się oderwać do ostatniego rozdziału.
Serial dodatkowo do treści dokłada obrazy - ostre spojrzenie Camille, przeplatane flashbackami, które powoli wprowadzają w tajemnice przeszłości, przemyślaną scenografię, często zawierającą słowa wycięte czymś ostrym (patrz tytuł) w różnych znaczących miejscach. Obrazy i muzykę, której Camille słucha z rozbitego telefonu (też przyciągniętego z traumatycznej przeszłości), między innymi dość niespotykane w serialach piosenki Led Zeppelin.
Inne tej autorki tutaj.
#55
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 2, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2018, panie, kryminal
- Skomentuj
"Deep water"
to 4-odcinkowa miniseria, w której para detektywów (niedoświadczona, impulsywna Tori[1] i starszy, cyniczny Nick[1]) szukają mordercy młodego homoseksualisty, zwabionego przez portal randkowy dla gejów. Tori szybko odkrywa, że sprawa ciągnie się od kilkunastu lat - w latach 80. i 90. w okolicach Sydney buszowały gangi, które specjalizowały się w usuwaniu homoseksualistów. Wiele z tych spraw zatuszowano, określono jako samobójstwa albo nieszczęśliwe wypadki, między innymi śmierć brata Tori. To niezły serial, trzyma w napięciu, niestety akcja budowana jest na zbiegach okoliczności, ułańskiej fantazji czy przypadkowym zdradzeniu tajemnicy komuś spoza śledztwa.
[1] Lorna de Loca z "Orange is the New Black" oraz Hitler z "Preachera".
"Fallet" to z kolei szwedzka komedia kryminalna. Dwoje nieudaczników - kostyczny Anglik Tom Brown, który za wszystko przeprasza (i rozmawia z nieżyjącą matką) oraz narwana Szwedka Sophie Borg, szybsza w strzelaniu niż myśleniu - zostają karnie oddelegowani do rozwiązania morderstwa w małym szwedzkim miasteczku, z którego pochodzi Sophie. Przyjezdny Anglik, pastor, zostaje znaleziony podtopiony, podpalony, rozkawałkowany i pozszywany, a na końcu powieszony, po czym na jego twarzy morderca wycina łacińskie słowa, a na szyi - biblię. Na miejscu zastają absolutnie niezorganizowany posterunek - niezbyt inteligentnego komendanta, uwikłanego w lokalną politykę, jego syna idiotę (niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale tutaj syn jest wyjątkowym matołem) - asystenta na komisariacie oraz fińską patolog, która z absolutnym brakiem wyczucia opowiada anegdotki z prosektorium. Wszystko, co można w śledztwie spaprać, zostaje spaprane, ale z czasem cała grupa zaczyna odnosić sukcesy. Sophie musi zderzyć się ze swoim konfliktem z matką, Tom odkrywa miłość.
Poza bogatym zestawem absurdalnych scen, serial ma doskonale przygotowane tło: jest sporo wątków feministycznych i społecznych, całkiem na serio, mimo że podanych w komediowym sosie. Nawiązanie do Breaking Bad w jednym z końcowych odcinków zwala z nóg. Ma długość podobną jak "Deep water" - 8 krótkich odcinków.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 22, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 1
Rodzeństwo Morpheus i Sarah prowadzą w zapyziałej angielskiej wiosce salon tatuażu/sklep z artykułami do palenia. Wraz z przyjaciółmi z liceum - Alison (tatuażystką) i Kentem (próbującym bez skutku pracy DJ-a) spędzają czas pijąc, paląc i usiłując prowadzić życie intymne. Morpheus zakochany jest w Alison, która raczej sypia z kim popadnie, zaś Kent i Sarah udają, że nic ich nie łączy, mimo że jakiś czas temu spotkali się w łóżku. Sean Bean, grający Seana Beana w ciuszkach z Gry o Tron, jest duchem przewodnim Morpheusa, prowadzącym go do sukcesu, ale nawet to nie sprawia, że to jest dobry serial.
Jeden sezon, mnóstwo raczej fekalnych i krwawych gagów (niektóre są mimo to śmieszne), Sean Bean ginie (a może jednak nie ginie?). Podsumowałabym to jednym słowem: niekoniecznie.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 10, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Skomentuj
Serial ma chyba najlepszą zapowiedź - “Szukał miłości, znalazł chlamydię”. Dylan dowiaduje się, że pozyskał od którejś z partnerek chorobę weneryczną, spisuje więc listę swoich byłych miłości i informuje je o konieczności badania. Podczas wyprawy w głąb życia uczuciowego odkrywa, że jego największą miłością jest współlokatorka Evie, z którą zdarzało mu się przespać, ale nigdy nie spotkali się w takim momencie, żeby oboje mogli być ze sobą.
Wbrew pozorom (i oryginalnemu tytułowi “Scrotal recall”, w luźnym tłumaczeniu “Pamięć mosznowa”, zmienionemu przy migracji na Netflixa) jest to jednak bardzo spokojna i wzruszająca komedia o czworgu przyjaciół - Dylanie - romantycznym ogrodniku, łatwo zakochującym się, ale mającym problemy z utrzymaniem związku; Evie - twardo stąpającej po ziemi fotografce, szukającej wielkiej miłości i stabilizacji; rozczarowanym do związków Luke’u (informatyka), który decyduje się na czysty seks bez zobowiązań i Angusie, świeżo rozwiedzionym matematyku, naiwnym i ciągle trafiającym na dziwne życiowe sytuacje. Główny wątek fabularny - lista dziewczyn Dylana - to pretekst do dygresyjnych historyjek z życia przyjaciół - ślubu Angusa, na którym Dylana zostawiła dziewczyna i poznał Evie, wizyty w klubie ze striptizem, odznaczania zadań na bucket list Luke’a (w tym wyskakiwania z jadącego samochodu), festiwalu literackiego i wielu innych.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 3, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 2
Dzień po malowniczym wybuchu i pożarze na statku przemytniczym policja i straż celna przesłuchuje jednocześnie dwóch ocalałych - ciężko poparzoną ofiarę, mówiącą tylko po węgiersku i prawdopodobnie jednego z zamieszanych w napad przestępców, niepełnosprawnego Rogera Kinta. Kint w zamian za immunitet zgadza się opowiedzieć całą skomplikowaną intrygę, która pięciu drobnych przestępców skłoniła do wielkiego, choć prawdopodobnie nieudanego, skoku na ładunek narkotyków. Panowie poznali się na policyjnym okazaniu kilka tygodni wcześniej; zirytowani fałszywym oskarżeniem zdecydowali się utrzeć nosa organom, napadając na nielegalnie pracującą firmę świadczącą usługi ochroniarskie, zrzeszającą niezbyt legalnie funkcjonariuszy. Napad zakończył się sukcesem, 50 policjantów zostało skompromitowanych, ale podczas sprzedaży łupu okazało się, że grupka nadepnęła na odcisk mitycznemu przestępczemu bossowi - Kayserowi Soze. Soze zaproponował im wybór - śmierć lub wielki skok. Panowie na początku nie byli chętni, ale po zamordowaniu jednego z nich i zaszantażowaniu pozostałych rozpoczęli planowanie akcji, którą rozpoczęła się fabuła. Kint po kolei odsłania wydarzenia, odpowiadając na wiele pytań policji, ale nie na trzy najważniejsze - kto zabił napadający na statek gang już po tym, jak została wymordowana cała załoga, gdzie jest szef gangu, były policjant oraz czy Kaiser Soze w ogóle istnieje. Wspominałam o poparzonym świadku, jednocześnie przesłuchiwanym w szpitalu? Kiedy już udaje się znaleźć tłumacza i rysownika, powstaje portret pamięciowy przestępcy, na widok którego policja i straż celna prawie mdleje.
Ponad 20 lat po premierze chyba już wszyscy wiedzą, kim był Kayser Soze, ale na wszelki wypadek polecam nie wpisywać tego w google przed pierwszym obejrzeniem. Film oglądałam wiele lat temu, już ze świadomością, jaki jest twist, chyba mi się podobał. Ponowne obejrzenie pozwoliło mi docenić kunszt scenariusza i gry aktorskiej, ale pozostawiło mnie z poczuciem, że poza wprowadzeniem ciekawego zabiegu formalnego (aneengben, xgóel cenjqbcbqboavr xłnzvr) to nie jest specjalnie ciekawy film.
[1] Film ma polski tytuł "Podejrzani", ale zdecydowanie nie oddaje oryginalnego tytułu, znaczącego "Ci, co zwykle".
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 25, 2018
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Komentarzy: 3
Podobnie jak dwa lata temu dziecko spędziło noc poza domem (pod opieką, z innymi dziećmi, nie że wystawiłam do ogródka), więc obejrzałam film dla dorosłych, w kinie i bez dubbingu.
Zaczyna się grubo, bo od spektakularnego samobójstwa Deadpoola. Problem w tym, że dzięki mutacji chłopak się naprawia i niebawem już jest na nogach[1], chociaż bardzo nieszczęśliwy, bo chęć życia skutecznie wyprało z niego zabicie (spokojnie, to się dzieje na samym początku filmu) jego ukochanej tuż po tym, jak zaproponowała, żeby mieli dziecko. Decyduje się przyłączyć do niemarkowych X-manów (człowieka-blachy, panny wyglądającej jak Justin Bieber i jej azjatyckiej ukochanej), ale podczas akcji ratowania młodego mutanta w rozmiarze XXL trafia do więzienia dla mutantów, gdzie o mało co nie umiera, bo na miejscu mają obroże blokujące moce mutanckie (serio?). Potem jest przybysz z przyszłości, zawiązanie drużyny X-force (nie na długo, ale zawsze) oraz zaskakujące zakończenie. W zasadzie kilka zaskakujących zakończeń.
Scenarzyści powtórzyli wszystkie numery z poprzedniej części - zburzona czwarta ściana, cameo Wolverine'a i kilku innych X-menów (oraz Brada Pitta!), niemagiczni sojusznicy (barman[2] i taksówkarz[3]), fekalny humor, mnóstwo szydery z konsorcjów komisowych i popkultury oraz doskonałe dialogi. Spłakałam się ze śmiechu, chociaż oczywiście nie wiem, czy stałam się przez to lepszym człowiekiem.
[1] Nogi traci również w trakcie filmu. Odrastają, ale nie chciałam tego oglądać. Nikt nie chciał.
[2] Bardzo skromna rola, w zasadzie pojawia się dwukrotnie, rzuca dwoma ciętymi ripostami i to by było na tyle. Trochę szkoda, że kosztem ostatniego sezonu "Silicon Valley".
[3] Hinduski taksówkarz Dopinder, który chce zostać płatnym mordercą. Mój idol.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek czerwca 21, 2018
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj