Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Moje miasto

Projekt Jeżyce - Mickiewicza

Jeżyce to dla mnie kwintesencja miasta. Nierówne, zastawione samochodami ulice. Małe sklepiki, firmy usługowe, NFZ i salony kosmetyczne. Na Mickiewicza bywam codziennie. To ulica kontrastów - od pięknych kamienic z balkonikami i wieżyczkami, przez okropny budynek ZUS-u i "Klub Średniolatka" do drewnianej przybudówki w podwórzu, żywcem wyjętej z Tatr. Nie dziwi mnie wystawa zabytkowych kafli na ścianie jednego z budynków i liście lip, jesiennie spadające na chodnik. To uliczka z kawiarniami - elegancka Mała Czarna, Brisman, przytulna Aisza (i nieco myląca Oranżeria, w której nie da się niczego zjeść, ale da się uszyć zasłony), z salonem mody ciążowej tuż obok wejścia do szpitala im. Raszei, gdzie na świat przychodzi spory procent poznańskich niemowląt. Ze szkołą jogi i centrum nauki chińskiego. Ciekawa jestem, czy jeszcze coś znajdę na Mickiewicza; życie prowadzi mnie na tę ulicę już po raz kolejny.

GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 19, 2012

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Komentarzy: 5


Po schodkach w dół

Najpierw trzeba wiedzieć, dokąd iść. A iść trzeba na ulicę Mickiewicza 20. Kamienica przy Mickiewicza 20 jest narożna (róg Dąbrowskiego) i mieści chyba wszystko, co może mieścić, więc potem trzeba jeszcze wiedzieć, czego szukać.

J. mi powiedziała, więc wiedziałam - baru kawowego Brisman. I znalazłam. Doskonała kawa, na kawie namalowany mlekiem miś. I jak zwykle kawę piję czysto rozrywkowo, tak dziś nawet udało mi się wykrzesać z siebie chęć do pracy, więc sami rozumiecie (no dobrze, latte było wzmocnione drugą porcją espresso, ale i tak). Na półeczce znalazłam album z graffiti Banksy'ego; obrazki znam, ale świetne oprócz tego są teksty - o tym, że jeśli ktoś chce wprowadzać ład, to zostaje policjantem, a jak ktoś chce sprawić, że będzie ładniej - graficiarzem. I inne.

Kawę mi przygotowywała Rojes, robię hałas dla Rojes, bo to świetna kawa. I z misiem. A następnym razem zabieram Majuta i idziemy na kakao, bo też jest.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 6, 2012

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Komentarzy: 2



Po torach ospale

... czyli że wreszcie po chyba 17 latach w Poznaniu udało mi się przejechać Maltanką. I jakkolwiek młoda pasażerka wyrażała zachwyt, zwłaszcza po otrzymaniu wiatraczka za jedyne 4 zł, to jednak mnie przeraża ogrom nieporadności całego przedsięwzięcia. Kolejka należy do MPK, ale ma odrębne bilety, które można kupić tylko na Śródce (kierunek Śródka-Zoo) albo przy Zoo (kierunek Zoo-Śródka), w obu przypadkach tylko za gotówkę. Bilety nawet nie są biletami, tylko kwitkami z kasy fiskalnej (smuteczek), a konduktor nie stempluje, tylko przystawia datownik. Umówmy się, że jak dzieciak wsiada, to chciałby dostać bilet i fajny stempelek. Po drodze są dwie stacje - Ptyś (przy Termach) i Balbinka, można wysiąść, ale nie można wsiąść, bo - haha - nie da się kupić biletu powrotnego. Parowóz z węglarką i lokomotywa spalinowa jeżdżą na zmianę, więc się wsiada to, na co się trafi, bo następny za pół godziny. Szczęśliwie na Śródce można poczekać w restauracji, w Zwierzyńcu - na ławce przy straganie (z obowiązkową nadprodukcją lokomotywy Tomek na kiju i z wiatraczkami). Na szczęście parowóz śliczny, woniejący olejem i robiący mnóstwo hałasu.

Impreza dość kosztowna (dla nas 32 zł w dwie strony, nie licząc wiatraczka), na szczęście pozbawiona aż takiego wow-factoru, żeby powtarzać ją co tydzień. Znacznie fajniej się karmiło maltańskie kaczki, nie wspominając o godzinie na Termach Maltańskich.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 13, 2012

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tag: malta - Komentarzy: 1


Projekt Jeżyce - preludium

Uwielbiam ostatnio nadużywane słowo "projekt", zastępujące każde określenie aktywności, jaką się gdziekolwiek uprawia. A skoro uwielbiam, to też sobie wystrugam, bo co będę tak bez projektu chodziła. A codziennie przechodzę przez Jeżyce (no, czasami w środę i w weekendy nie). I mi się marnują. Więc będzie o Jeżycach. W tym celu obeszłam dzisiaj biuro, a wierzcie mi, jest co obchodzić. I znalazłam okno, które się otwiera (a nie jestem bardzo wnikliwa, albowiem drugą damską toaletę odkryłam już po miesiącu). I tak, od lewej (sprawdziłam, od tej właściwej lewej): z wieżyczką Teatr Nowy, na tle zieleni Teatralki tzw. buda z zapiekankami przy Moście Teatralnym oraz nietypowo turkusowy tramwaj (zwykle są zielono-żółte).

Okrąglak, Zamek Cesarski, zabudowania UAM, Akademia Ekonomiczna. A nad tym wszystkim niebo; w Poznaniu jest obłędnie ładne niebo.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 10, 2012

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Komentarzy: 5