Puerto del Rosario
Wprawdzie mieliśmy jechać oglądać te dwa zabytki, co to jest stolica Fuerteventury ma, ale okazało się, że jeden był zamknięty z powodu, że po 14 (muzeum Unamuno, który pisał wiersze o tym, że jest w oceanie ciepła woda i w ogóle fajnie żyć na wyspie), a drugi z powodu, że zamknięty (kościół Matki Bożej Różańcowej). Więc zamiast tego spędziliśmy trochę czasu na plaży, zbierając muszelki i patrząc na szkielet wieloryba gładkoskórego (szkielet bynajmniej nie miał skóry, ale był podpisany) oraz na przeogromny statek TUI na którym można popłynąć w rejs na takie Karaiby albo - sądząc z lokalizacji - na Kanary. Przez chwilę próbowałam sobie wyobrazić logistykę zapakowania na pokład 2,5k osób z obsługą i prowiantem, ale rozbolała mnie głowa i wróciłam do muszelek.
(tak, nie mieścił mi się w kadrze)
Tip: można darmo zaparkować w centrum handlowym Las Rotondas, skąd jest wszędzie blisko.
EDIT: GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 8, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
wyspy-kanaryjskie, fuerteventura, hiszpania
- Komentarzy: 3
« O soli i czarnym chl...piasku
-
Corralejo / Lanzarote »