Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Izabela Szolc - Cichy zabójca

Komisarz Anna Hwierut (nie wiem, czy nazwisko nieortograficznie znaczące) jest z tych twardych. Nie ruszają jej (już) zwłoki topielca wyciągniętego z Wisły, nie irytuje przebywanie w prosektorium (chociaż z panią patolog się nie lubi), ale cały czas żyje w cieniu swojego ojca-policjanta, do którego bardzo nie chce być podobna. I słabo sobie radzi z nastoletnim synem, którego samotnie wychowuje (ojciec syna jest wielokrotnie ominięty). Słabo też sobie radzi z samotnością, chociaż dość niekonsekwetnie, co prowadzi do szybkich a ukradkowych spotkań z partnerem z pracy (i masturbacji). Bez zobowiązań. W głośnikach Kaśka Nosowska, w głowie irytacja. Bo zaginął nastolatek spod Warszawy, panicznie bojący się swojego ojca. Bo morderca, który upozorował wypadek swojej żony i patrzył, jak umierała w płonącym samochodzie, jest socjopatą i nie odczuwa wyrzutów sumienia.

Wyjątkowo nie narzeka na to, że w policji się słabo zarabia. Kumpluje się za to - nietypowo - z zakonnicą, udzielającą pomocy i schronienia prostytutkom, co jej pomaga w pracy. Bardziej mnie by książka cieszyła, gdyby nie działa się w Warszawie, jak większość. Ale i tak - miłe zaskoczenie. Czytał ktoś następną? Warto?

Inne tego autora:

#77

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 16, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj

« Sołacz, tymczasem - In my dreams »

Skomentuj