Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Wojciech Mann - RockMann, czyli jak nie zostałem saksofonistą

W zasadzie to mniej autobiografia, a bardziej kawałek historii szeroko pojętej muzyki rozrywkowej w polskich mediach w czasach PRL-u. Mann opowiada lekko, nieco ironicznie i z właściwym sobie wdziękiem o tym, jak ciężko było dostać zachodnią muzykę w jakiejkolwiek formie, kto rozdawał talony na rynku muzycznym, który muzyk chwalił sobie polską wódkę i czemu popularność falami zdobywała muzyka z Anglii czy Australii, a nawet z Holandii. Czytając, czułam się troszeczkę nostalgicznie, ale ogromnie się cieszę, że tego świata z półślepą, ale jednak, cenzurą, blokadami paszportów, pirackimi winylami, zdobywaniem muzyki wszelkimi dostępnymi środkami, już nie ma.

Mały niedosyt, bo to książka na dwa popołudnia z herbatą, a mam wrażenie, że Mann mógłby napisać więcej i pewnie nie tylko o muzyce.

#26 (czyli co, wyrobiłam w połowie kwietnia program na półrocze i mogę nie czytać do końca czerwca? Kuszące).

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 13, 2011

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2011, biografia, panowie - Komentarzy: 5

« Jo Nesbø - Wybawiciel / Pierwszy śnieg / Pancerne serce - Rozjaśnia się »

Komentarze

zofia

wstyd się przyznać, ze w zasadzie nie czytam prawie nic (z ksiażek) ... ale ta mnie kusi od grudnia...

Anto

Uprzejmie prosze o odp - jak sie to robi: tak szybko i tyle czytac? Czy pozdrowiono Ciebie ode mnie w Sztukafeterii?
Bylem po Twojej zachecie i milo wspominam rozmowe z wlascicielami...

Zuzanka

@Anto! Czekałam, aż się pojawisz. Pozdrowienia przekazano, co sprawiło mi niesamowitą przyjemność. Mam nadzieję, że Sztukafeteria i jej mieszkańcy uwiedli Cię tak jak mnie? A czytać to ja czytam w wolnym czasie (jak mi młodzież pozwala). I pod kołdrą, jak za szczenięcych czasów, żeby nie budzić. I jak gdzieś jadę bez młodzieży. I jak czekam. A i tak mi się wydaje, że reszta życia konsumuje mi znacznie więcej czasu.

wonderwoman

o mamo. ja za sobą mam znacznie mniej! i nie wiem jakies przesilenie, bo co kładę się do łóżka (by pyknąć parę stron), to oczy się kleją i myślę tylko o spaniu.
a mann kusi mnie od grudnia, kiedy to można go było wygrać w trójce (starałam się, ale nie wyszło)

Zuzanka

A, zapomniałam wspomnieć, że ostatnie dwa tygodnie sobie chorowaliśmy na zmianę z młodzieżą, więc - jak młodzież pozwalała - główną aktywnością było przewracanie kartek.

Skomentuj