Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

William Gibson - Spook Country / W kraju agentów

Lubię, jak Gibson splata historie. Trzy wątki, na początku idące w różnych kierunkach, w pewnym momencie zaczynają do siebie dążyć, żeby pod koniec się obowiązkowo a malowniczo zetknąć. Zawsze się bardzo spinam, czytając Gibsona, jakoś tak podświadomie. Chcę zanurzyć się w jego świecie i zwracam uwagę na każdy detal, na każde odstępstwo od naszej rzeczywistości, żeby się upewnić, że wszystko obejmuję w głowie. Tu było mi trochę łatwiej, może dlatego, że w książce poza sztuką umieszczania dzieł w rzeczywistości wirtualnej nie ma w ogóle cyberpunka. Jest Ameryka po 11 września, z konkurencyjnymi organizacjami, zrzeszającymi agentów, każda bardziej tajna od drugiej. Jest dziennikarka, dawniej wokalistka znanego zespołu rockowego. Jest rodzinna, kubańsko-chińska mafia, szmuglująca dane w wyrafinowany sposób. I przyznam, że jak się świetnie czytało, tak nie mam pojęcia, po co rzecz się działa. Hollis Henry, dziennikarka, której rockendrollowa przeszłość otwierała drzwi w artystycznym świecie, podczas pisania artykułu o sztuce wirtualnej orientuje się, że prawdziwym celem jest doprowadzenie bogatego właściciela nie istniejącego jeszcze czasopisma do przedmiotu jego pożądania. W ramach splatających się wątków dociera do obiektu, dowiaduje się, co jest w środku i pozostaje z tą wiedzą, patrząc, jak się kończy książka. Było ładnie i emocjonująco, ale gładki koniec w stylu napisów "A potem wyemigrowali na Jamajkę i żyli długo i szczęśliwie" zostawił mi spory niedosyt.

#31

Inne tego autora tutaj.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 15, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, panowie, sf-f - Komentarzy: 6

« Lato 2010 - Refleksoterapia »

Komentarze

yacoob

Bardzo nieufnie patrzę na powyższą recenzję. Gibson po Sprawl trilogy i opowiadaniach bardzo szybko zrobił się koszmarnie nudny i niestrawny.

Tores

Patrz, ja to czytałam i zupełnie, ale to zupełnie nie pamiętam, o czym było. Chyba muszę jeszcze raz.

Zuzanka

@Tores, bo tak jest z Gibsonem. Czytasz klimat, nie treść. @yacoob, ta książka nie jest nudna. Jest taka zbędna, ale ładnie napisana.

agg

@yacoob: potwierdzam, nie jest nudna.

alex

Zuz ZTCW Holllis Henry i Bigend są w Zero History http://www.indyweek.com/indyweek/our-full-interview-with-william-gibson/Content?oid=1670094

Spriggana

(Mała ekshumacja notki...)
Tak jest, Zero History niejako "dopina" wątki ze Spook Country, a na dodatek ciągnie też kawałeczek z "Pattern Recognition".

Skomentuj