Więcej o
panie
Helena Sekuła - Ślad rękawiczki #043
Spis osób:
- Albinos (Władysław Gorciarz)
- Raf (Rafał Dezyr)
- Basia - kierowniczka lokalu kategorii drugiej “Kosowianka”, ma wyczulone i subtelne ucho
- Sierżant Kamiński - odważny i pewny siebie, zaniedbuje procedury z tragicznym końcem
- Kazio - szatniarz, portier i gladiator w “Kosowiance”
- Małysz - odbiło mu i wyharatał szybę kuflem
- kapral Polny - kierowca milicyjny
- pułkownik Piotr Żarnocha - naczelnik Wydziału Zabójstw
- Michalina Zawadzka - matka Ity, kobieta z nadczynnością aparatu mowy
- Ita Zawadzka - “wieszak” w CORZE, długonoga, smukła, złocistośniada karnacja i tycjanowskie włosy
- Justyna Miłoszowa - główny projektant Zakładów Konfekcyjnych CORA, zielona pastela na powiekach
- dyrektor Seweryn Miłosz - Zakłady Przetwórstwa, kochanek Ity
- Inżynier Wiktor Tybur - szpakowaty, wysoki, szczupły mężczyzna, kawaler
- Wacław Żelest - znajomy Gołębiowej, magazynier w Zakładach, żonaty, ale nienachalnie
- Barbara Żelest - żona Wacława, nieistotna dla fabuły
- Melania Gołębiowa - podobno rajfurka, właścicielka willi “Sfinks”, w kwiecie wieku i z pretensjami
- Maria Kos - pokojówka, kucharka i portierka w “Sfinksie”
- porucznik Konrad Wysocki - świeżak po szkole, gęsta czarna czupryna, żywe oczy, chłopięca twarz[1]
- Technik milicyjny - wyga, spryciarz i przechera
- Ksawery Jurek - właściciel willi “Rybitwa”, wynajmuje letnikom oraz kolportuje złote monety
Dwóch rzezimieszków przypadkiem staje się świadkami bójki w knajpie, unikają podania personaliów najpierw próbując ucieczki, potem w sposób ostateczny, zabijając konwojujących ich milicjantów. Stawia to oczywiście całą milicję w stan gotowości, wszystkie ręce na pokład, najwyższy priorytet. Niedługo po tych wydarzeniach, właścicielka willi “Sfinks” w Otwocku zostaje znaleziona martwa, śledztwem zajmuje się młody porucznik Wysocki. Na pierwszy plan wychodzą anonimy, rozsyłane do wielu osób, sugerujące, że denatka wynajmowała pokoje na godziny, w których dyrektor Miłosz z rudą modelką wyprawiali bezeceństwa. I rzeczywiście - było pożycie pozamałżeńskie i libacje alkoholowe w tajemnicy przed współmałżonkami, a dodatkowo wszyscy coś przed milicją zatajali (oraz straszyli kontaktami w samym ministerstwie). Wysocki znajduje złote monety u denatki i sarka, bo ekspertyza ewidentnie fałszywych numizmatów ma trwać 8 dni, ale ponieważ jest sprytny, odkrywa, że taką monetę znaleziono w samochodzie zamordowanych milicjantów, co łączy dwie sprawy i nagle pozwala na nieograniczone zasoby analityczne i eksperckie.
Rozwiązanie zagadki nie jest tak oczywiste, bo przecinają się tu dwie sprawy - przestępcza (fałszerstwa monet) i społeczna (zdrada małżeńska i jej konsekwencje). Na trop zbrodniarza doprowadza tytułowa rękawiczka.
Się pije: wódkę, koniak (Wysocki z Miłoszem, bo nie znajduje wymówki).
Gender: “była punktualna (...) Pod tym względem była zaprzeczeniem kobiecości”.
[1] Oczywiście Wysocki nie cierpi swojego młodzieńczego wyglądu, wolałby zmarszczki i siwe skronie.
Inne tej autorki tutaj.
Julitta Mikulska - Klamka z mosiądzu #044
Spis osób:
- Krawczykowa - dozorczyni, robi swetry na drutach oraz pokątnie sprzedaje towar pierwszej potrzeby
- Andrzej Krawczyk (ps. Gruby) - syn dozorczyni, lubi wystawać na rogu i nadużywać alkoholu
- Janusz Wala - inkasent Gazowni Miejskiej, porządny człowiek
- Jacek Pawłowski - niegdyś “hiepies”[1], z dzwonkiem na szyi i boso, aktualnie w wojsku
- Aurelia Jastrzębska - ciotka Pawłowskiej
- sierżant Sęk - dobroduszny i jowialny, z okrągłym brzuszkiem, rumieni się jak dziewica
- major Żuchraj - specjalista od parzenia herbaty
- porucznik Andrzej Jaksa - magister prawa, nosi się po cywilnemu, w lekkim beżowym garniturze
- porucznik Adam Walendziak - oficer śledczy
- kapitan Wierzbicki - przełożony Jaksy
- inżynier Edward Fabisiak - okradziony z Pragi-Południe
- Liliana Caban - śliczna dziewczyna, ludowa sukienka maxi, w ręku rumuński koszyczek
- Marek Kubiak - nastolatek, co sypia w kuchni, bo ma małego psa
- doktor Zajchert - patolog
- Jerzy Turkuć - sprawca pijackich burd
- Alojzy Szybka (ps. Zajączek) - notoryczny pijak i złodziejaszek
- Julian Ciąkota (ps. Julo) - hippies, mimo upału ma dziury w spodniach wypchane szmatami
- Kornel Wilnik (ps. Siaja) - ze Skarżyska, ma ule i paczki od brata z Kanady
- porucznik Magdalena Jaskólska - urocza blondynka w modnym letnim spodnium
- Cabanowa - nie chce robić kariery jako sprzątaczka, bo się nie utrzymuje na żadnej posadzie
- Wyględzka - sąsiadka Cabanowej
- Żużu - hippies[2] i plotkarz
- Mały - skundlone włosy, sprytne oczka i nikły wąsik, słodycze to jego słabość
- porucznik Dębicki - Komenda Powiatowa Skarżysko Kamienna
- Wilnikowa - matka Jula
- Stecka - właścicielka willi, wdowa po urzędniku bankowym
- pan Tadzio - kierowca cysterny, służył w Czerwonych Beretach
Porucznik Jaksa mozolnie rozwiązywał sprawę niewyjaśnionych włamań i kradzieży do mieszkań zamożnych obywateli Warszawy i okolic. Cechą wspólną był dobry wywiad (włamywacze bez pomyłki znajdowali wszystkie schowki) oraz brak śladów włamania. Przypadkiem dowiaduje się o śledztwie w sprawie morderstwa młodego poborowego, prosi więc znajomego majora o pozwolenie na obserwację wydarzeń. Młody Pawłowski, który nie wrócił z przepustki z powodu tego, że nie żył, obracał się wcześniej w zdegenerowanych kręgach młodzieży hippisowskiej. Milicja idzie tym tropem, trafność linii śledczej potwierdza znalezienie tytułowej ozdobnej klamki z mosiądzu, skradzionej z mieszkania Pawłowskich, noszonej przez jednego z hippisów na szyi w roli ozdoby (nie rozumiem tak bardzo). Sprawę włamań udaje się Jaksie wyjaśnić przy okazji, a dodatkowo nawiązuje bliskie stosunki z uroczą porucznik Jaskólską, ku uciesze majora Żuchraja.
Się pali: sporty (major Żuchraj), fajkę (Jaksa), płaskie (Jaskólska).
Się je: zrazy w barze, salceson, chleb i ogórek kiszony, generalski tort w kawiarni.
Się stoi: w kolejce po kapcie szkolne oraz po nabiał:
(...) obywatelki - zwrócił się do grupki gospodyń - niepotrzebnie tracą czas. Właśnie do sklepu przywieźli mleko, śmietankę też widziałem. Jak w porę nie pójdziecie, może zabraknąć.
[1] [Ubierali się] “W kolorowe łachy. Chodzili boso, zarośnięci i obwieszeni łańcuchami, dzwonkami, licho wie czym. Jeden nawet nosił na szyi oślą czy krowią szczękę”.
[2] "Rudy (...) obnażony do pasa. Pierś, na wzór mumii faraona, pokrywały mu łańcuchy, naszyjniki i cała masa brzęczącego żelastwa. Na szelkach podtrzymujących spodnie widniały wielkie sztuczne kwiaty".
Maciej Bordowicz - Toccata #045
Spis osób:
- Wacławski - właściciel knajpki w miasteczku, łysiejący czterdziestolatek
- Ramoń - zżarty alkoholem chuderlawy, niski, starzejący się facet, lokalny wariat
- Palewski - wysoki, szczupły gość, niestety alkoholik
- sierżant Zygmunt Morawski - milicjant, lokator Wacławskiego, ledwo po 30, a już z trójką dzieci
- Goch, Michałek i Walendzik - trójka dziwnych klientów knajpki
- porucznik Adam Płoński - świeżo upieczony żonkoś
- Irmina Płońska - już małżonka, szybko poznaje realia życia z milicjantem
- major Darewicz - mentor Płońskiego
- kapral Załęski - odbywa ostatni patrol
- Stanisław Nałęcz - proboszcz parafii w okolicy, człowiek o łagodnych, niebieskich oczach
- Józef Antosiak - łamało go w krzyżu, więc pierwszy znalazł zwłoki
1949. Ramoń, lokalny wariat (jak się potem okazuje, osoba wymagająca silnego wsparcia psychiatrycznego po przeżytej traumie wojennej, kopał groby dla zabitych w obozie koncentracyjnym i napatrzył się na rzeczy, na które nikt nie powinien patrzeć) doprasza się w knajpie Wacławskiego o alkohol. Klienci się śmieją, czasem ktoś piwo czy wódkę postawi mimo irytacji szynkarza. W kącie siedzą trzej dziwni mężczyźni, w pewnym momencie budzą w Ramoniu paniczny strach. W nocy ktoś zabija Wacławskiego, sierżanta Morawskiego i jego żonę, czego Ramoń jest świadkiem, schowany na zapleczu knajpy. Milicja początkowo podejrzewa tego ostatniego, ale na podstawie badań balistycznych (dość ograniczonych ówczesną techniką, ale zawsze) wyklucza go jako zbrodniarza, tym bardziej, że na pobliskiej stacji kolejowej ktoś strzela do milicjanta i poważnie rani zawiadowcę stacji. Akcja jest dwutorowa - ze śledztwa przeskakujemy do trzech przestępców, którzy - z jednym poważnie rannym - szukają schronienia u znajomego księdza w kościele. Jeden z nich wyznaje księdzu przewiny w ramach sakramentu spowiedzi, wiążąc go tajemnicą i czyniąc współwinnym (co chyba niekoniecznie jest zgodnie z doktryną kościoła). Tytułową Toccatę gra ksiądz na organach, przydaje się do przywabienia pewnego siebie zbrodniarza, który nad logikę przedkłada przemoc.
Książka jest pisana dramatycznie podniosłym językiem, pewnie dla podkreślenia grozy tematu:
Widzi całą sytuację, cisnęła mu się w oczy jak uderzenie odgiętej gałęzi.
Od tygodnia upał jak zaraza buszował między spaloną ziemią a bezobłocznym niebem.
Jak gdyby odłupano od nich całe zmęczenie od duchoty i wódki, pokładali się na stolikach ze śmiechu, niemal tarzali twarze w zakąskach, wypadały im z warg wyćpane do końca pety.
Jego idea [pomysłu] błysnęła w oczach i natychmiast zapadła się pod ciemny, kontrastujący z siwizną włosów, łuk brwi.
Się je: marynowane śledzie, baleron.
Się pije: ciepłą wódkę (bo upał), koniak i wino (bo przełom w śledztwie, dzięki świeżo zakupionym kapciom).
Inne tego autora:
Inne z tego cyklu tutaj.
#24
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 27, 2020
Link permanentny -
Tagi:
prl, panowie, panie, 2020, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Autorka o swojej pracy - szerokim spektrum z wycinków rzeczywistości z okresu transformacji między upadkiem PRL-u a połową lat 90. XX wieku:
Zdałam sobie sprawę, że wspomnienia z lat 80. i 90. są pełne zakłóceń. Taka jest oczywiście sama ich natura, skłonna do fałszerstw i zmyłek – ale dlaczego w pokoleniowej pamięci siedzi tak wiele napędzanej technologią grozy? Czy to dlatego, że pamiętamy poprzez obraz pełen „duchów”, powidoków, rozdwojeń, jak w skłonnym do implozji aparacie telewizyjnym Rubin?
Dla mnie to był koniec szkoły podstawowej, liceum i początek studiów, czyli też okres gwałtownych zmian i życiowo, i geograficznie (przeprowadzka z prowincjonalnego, małego Włocławka do metropolitalnego, wielkiego Poznania), i społecznie. To, co działo się wokół mnie, rejestrowałam jako normalne, wszak wszystko się zmieniało - ceny (galopująca inflacja!), oferta sklepów, to, co teraz nazywa się identyfikacją wizualną, dostęp do wielkiego świata najpierw z pomocą VHS, chwilę potem - telewizji satelitarnej (czy jej namiastki dla niemówiącym innym językiem niż polski w postaci programu “Bliżej świata”). Do dziś pamiętam subskrypcje na rzadkie książki, wyczekiwane latami “Zrób Sam Vademecum”, z którego najbardziej zaczytałam tom o projektowaniu wnętrz w okresie braku wyboru (schowki i podesty w małych przestrzeniach, fotele Kon Tiki, futrzaki, słomiane maty czy zastępowanie durnostojek pustymi opakowaniami - puszki po kakao “z darów”, puszki po piwie czy kartony po proszku do prania).
Nie chcę streszczać poszczególnych rozdziałów - o postrzeganiu Polski przez zagranicznych reporterów, o rozwoju pewnej wersji ruchu New Age (Kaszpirowski w oficjalnym obiegu), rozjeździe między aspiracji w kolorowych czasopismach i telewizji (śp. babcia marzyła o oglądaniu “Dynastii” w kolorze) a życiem codziennym, zwłaszcza w małych miastach, pirackich-niepirackich kasetach bez hologramu i ich konsekwencjach dla rynku muzycznego; to był świat codzienny, wtedy nie chwytało się dziwności i nieprzystawania tego wszystkiego do siebie wzajemnie. Jeśli pamiętacie cokolwiek z tamtego okresu, to lektura obowiązkowa.
Inne tej autorki:
#22
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lutego 21, 2020
Link permanentny -
Tagi:
2020, panie, reportaz -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Ginie Igor Ordon, ekscentryczny rzemieślnik, zajmujący się ceramiką, również przemysłową. Major Korosz, jeden z najzdolniejszych inspektorów milicji, w pracowni zamordowanego odkrywa, poza artystyczną ceramiką, kota[1]. Nie odkrywa natomiast cyjanku, którym zaprawione było tytułowe wino w kieliszku denata. Milicja nie narzeka na brak podejrzanych - Ordon miał zasłużoną opinię bon vivanta i znawcy kobiet[2]: była żona Barbara, konkubina Monika, kochanka i sponsorka Ilona były trzymane od siebie z daleka za pomocą uczynnego, choć nie wylewającego za kołnierz gospodarza Aniołka i cynicznej asystentki Ewy. Im głębiej śledztwo wchodzi w życie denata, tym więcej brudu się pokazuje - zakochana w nim dziewczyna, która się stoczyła w wódkę i popełniła samobójstwo, mnóstwo długów i procesów sądowych, wyrok i kara więzienia[3], wreszcie mężczyźni nienawidzący go za powodzenie u kobiet i same kobiety, zwłaszcza porzucone lub oszukane. Major najpierw zbiera wszystkie dowody i poszlaki, po czym najpierw metodą eliminacji, a potem drobną prowokacją łapie mordercę.
Autorka sprytnie rozpoczyna nie od samej zbrodni, a od poszukiwań zaginionej w halnym turystki, Moniki Vessel, która okazuje się być ostatnią konkubiną Ordona. Przy okazji pojawia się dość zabawny z perspektywy czasu epizod w szpitalu, gdzie pacjentka kradnie luminal, a lekarz proponuje pacjentce papierosa oraz potencjalnie suicydalną pacjentkę nazywa psychopatyczną (chociaż zaskakująco atrakcyjną). W ogóle damska uroda jest clou opowieści:
Patrząc na tę piękną kobietę major skojarzył sobie, że w najbliższym otoczeniu Ordona nie spotkał kobiety brzydkiej. Wszystkie były ładne, interesujące i coś sobą reprezentowały. Ale Barbara była chyba najładniejsza z nich wszystkich. Wysmukła, średniego wzrostu z masą płomiennorudych włosów, miała subtelną delikatną twarz o bardzo jasnej gładkiej karnacji.
Major nagle zdał sobie sprawę, że stoi i po prostu gapi się na nią z zachwytem i że ona o tym wie, że prawdopodobnie jest przyzwyczajona do tego rodzaju niemego podziwu.
- Pani jest bardzo piękna - usprawiedliwił swoje milczenie. - Przed chwilą widziała pani uosobienie zachwytu - chciał zażartować.
Gorzej niestety z damskimi walorami intelektualnymi, panie są określane jako “wykolejona” [Ewa] albo “słaba, kobieca, dość lękliwa o miernej inteligencji i słabej odporności psychicznej” [Barbara]. Oraz emancypacja prowadzi do prób samobójczych, więc lepiej nie ryzykować zbyt samodzielnej kobiety.
Bawiąc-uczyć: wypalanie ceramiki i działanie pieca wysokotemperaturowego.
Nagrody: bernardyn Bari odznaczony honorową odznakę GOPR.
Się pije: wódkę, wino (tytułowe), koniak Meukow, jarzębiak.
Się pali: “Rarytasy”.
[1] “Puszysty, perski kot przerwał drzemkę, leniwie podniósł się z nagrzanej podłogi i wygięty w łuk wlepił w niego bursztynowe ślepia”. Szczęśliwie sierotkę zgadza się adoptować gospodarz domu, Wincenty Aniołek(!). Niestety, wbrew moim podejrzeniom, kot nie ma znaczenia dla fabuły.
[2]
Panie! Nieraz to i żal, i śmiech brał... Bywało, taki zmarnowany rano idzie, przystanie na papierosa, to mówię: panie Igorze, kapusty nie przekwasisz, kobiet nie przekochasz. To on śmieje się i powiada: ale próbować trzeba…
[3]
A nie mówił panu, za co w więzieniu siedział?
- Co miał nie mówić, mówił! Nie za żadną hańbę, a za politykę siedział, to nie żaden wstyd. No nie? Jak były błędy i wypaczenia... no wie pan, ten kult jednostki, to go jako takiego więcej starszego z AK - posadzili, bo partyzant był. A za Gomułki to go wypuścili i sprawiedliwość oddali, bo panie, przecież za ojczyznę się narażał, wszak nie?
Inne tej autorki tutaj.
#13
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lutego 3, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panie, prl, kryminal
- Skomentuj
Walerian Drohiczyn - Feralny wtorek #034
Spis osób:
- Bartłomiej Władysław Miś (69) - denat, znaleziony przy torach, przedwojenny oficer
- maszynista Galiński - kolejarz, udziela pierwszej pomocy, acz nieskutecznie
- Fetczak - podejrzany parokroć o udział w napadach, lubi wypić
- dróżnik Kiwilsza - zatrudnia do prac prostych
- Klonowicz Sebastian, syn Jana - znajomy Fetczaka, ze wsi Barbara
- Bożena Małaszewicz - elegancka i zatroskana, siostrzenica BW Misia, rozwiedziona i z córką Alinką
- Janina Kałużyńska - siostra Misia, nie żyje już podczas drugiego śledztwa
- Stefan Kałużyński - szwagier Misia, nie żyje już podczas drugiego śledztwa
- kapitan Jerzy Majski - pomocnik i przyjaciel narratora
- Koński - znajomy Misia, handlarz obrazów i łowca okazji
- Kazimierz Pomian-Zakrzewski z Waśniewic - wielbiciel Rodakowskiego, wybitny kolekcjoner
- Beniamin Sztos - współpracownik Misia, nie pomaga w pierwszym śledztwie, bo nie żyje od 2 lat
- Sztosowa - żona Sztosa, żyje, ale nie pomaga ani w pierwszym, ani w drugim śledztwie, bo jest paskudna, stara i bardzo głupia
- Rytwiańska - znajoma Misia, kolekcjonuje stare książki
- porucznik Waldek Tchórzewski - łebski chłopak, chociaż jąkała, za to z idealnym manicure
- Krzysztof Gar - handlarz, ale niezbyt szanowany w środowisku, długowłosy i z bokobrodami
- Profesor Rokicki - znawca sztuki
- Wojciech Borowik - z wykształcenia aktor, kolekcjoner i bibliofil
- Józef Polanowski - z Łodzi, handlarz obrazów
- Stanisław Siaś - kumpel Gara od szemranych interesów
- hrabia Goczałkiewicz z Przystałowic - poprzedni właściciel pięknego obrazka Watteau
- Kupść - handluje książkami
- Maliszewscy - kupili Kossaki i się nie wstydzą
- Szymon Potocki - obywatel szwedzki od dwóch lat, właściciel okazałego zakładu krawieckiego
- Grzegorz Fariaszewicz - pośredniczył w sprzedaży szkicu Michała Anioła, ale od roku nie żyje
- Kazimierz Fariaszewicz - syn Grzegorza, elektronik, jeszcze żyje
- Krzysztof Gródecki - z Fariaszewiczem robił w handlu obrazami
- Ramocka - pracownica antykwariatu, za drobną opłatą robi za ręczne ksero
Narrator opowiada o kontynuacji umorzonego śledztwa sprzed 7 lat, kiedy to znaleziono przy torach zwłoki niejakiego Misia, starszawego znawcy antyków. Milicja zafiksowała się wtedy na tym, że w domu Misia znaleziono napisany przez niego odręcznie samobójczy list oraz listę poleceń dotyczącą jego rzeczy. Śledztwo jest otwarte, ponieważ “znaleziono potencjalnego mordercę” (czego bliżej autor nie precyzuje), a kolejna ekipa szuka dowodów i powodu zbrodni. Już sama obdukcja wskazuje, że Miś nie był w stanie sam sobie sprokurować wszystkich uszkodzeń, wyskakując z pociągu, dodatkowo jest sporo niejasności w sprawie zaginionego szkicu podobno spod ręki Michała Anioła, pomniejszych Kossaków czy wreszcie złotych monet, jakie miał starszy pan. Milicja poza wypytywaniem znajomych denata, którzy pamiętają zaskakująco dużo jak na taki upływ czasu (poza tymi, co już nie żyją, co nadaje większego realizmu) dokonuje prowokacji, markując chęć zakupu wspomnianego szkicu Leonardo[1]. Odkrywa też, jak kolekcjonerzy i handlarze sztuki oszukiwali Skarb Państwa oraz trafia na małą orgietkę w górskiej willi. Zbrodniarz wpada, bo nie pomaga mu dywersyfikacja źródeł dochodu.
[1]
Trochę kłopotu było z forsą. 300 tysięcy służbowych pieniędzy na pokaz nie jest otrzymać łatwo. Waldek przysięgał, że nie zgubi. Podpułkownik z Komendy Głównej, który załatwiał wypożyczenie tej góry banknotów, domagał się stanowczo, aby Tchórzewskiego cały czas konwojowało dwóch uzbrojonych funkcjonariuszy. Łaskawie zgodził się, aby byli oni w cywilu. Żarty na bok. Ostatecznie w trójkę zagwarantowaliśmy własnymi pensjami, że pieniądzom nic się nie stanie.
Ewa Szczypiorska - Prezent dla Barbary #035
Spis osób:
- porucznik Jacek Mikucki - opalone czoło i ciemne włosy zwracały uwagę przechodniów
- major Olszewski - jeden myślący funkcjonariusz więcej dla niego wart niż zastępy fachowców[2]
- pułkownik Zieliński - ma tremę, wypuszczając młodziaka na akcję
- Szczęsny Surkowski (70) - ulubiony aktor Mikuckiego, niestety występuje w nekrologu
- inż. Rawicz - wysoki, przystojny i elegancki nawet w rannych pantoflach
- Joanna Rawiczowa - niby na poziomie[1], ale ma brudno w domu
- Jurek Rawicz (14) - co nietypowe, lubi milicjantów
- Surkowska - siostra aktora, niezamężna nauczycielka, hoduje koty wbrew woli brata
- Józef Karwicz - emerytowany radca prawny
- Eugeniusz Michalski - kierownik apteki, farmaceuta, gotuje cuchnące świństwa we wspólnej kuchni
- Krystyna Michalska - młoda żona Eugeniusza, w ciąży, okrągła buzia, oczy i figura
- Maria Surkowska - de domo Kowalska, była żona aktora
- Józefa Grzesik - kuchta u Surkowskiego, leży w szpitalu z połamanymi nogami
- Marian Olkowiak - młody malarz, krętacz, a mimo to ulubieniec Surkowskiego
- Nowacki - nie oddał Surkowskiemu pożyczonych 10 dolarów
- Paulette Olkowiak - nowoczesna Francuzka, podobno moralność nagina do piękna
- prof. Łużyński - specjalista od pajęczaków
- Stanisław Mikucki - ofiara popularności kuzyna
- doktor Gałęski - chirurg ze szpitala na Bielańskiej
- Paweł Deczyk - mechanik samochodowy Surkowskiego
- plutonowy Kwiatkowski - nie dostał odznaki sprawnego wywiadowcy, ale ma klucz francuski
- proboszcz z Sobkowa - młodzieniec w dżinsach i sandałach na bosych stopach
Porucznik Mikucki wraca właśnie z nieudanego urlopu z Bułgarii (4 tygodnie padało!), gdy dowiaduje się z gazet o śmierci ulubionego aktora, Surkowskiego. Ponieważ marzy od dawna o wielkiej, samodzielnej sprawie, nie waha się przerwać urlopu kilka dni przed czasem, gdy szef proponuje przyjrzenie się okolicznościom śmierci aktora. Niby wszystko jest w porządku, ale szybko okazuje się, że aktor nie był lubianym człowiekiem zarówno w domu (własność aktora, ale kwaterunkiem rozparcelowany wśród przypadkowych lokatorów), jak i wśród znajomych; w dokumentach aktora śledczy znajduje kopie listów z pogróżkami i groźbami spraw sądowych. Po jakimś czasie[3] okazuje się, że przeczucie było słuszne - śmierć Surkowskiego nie była naturalna, bo w jego organizmie znaleziono jad skorpiona. Rozwiązanie sprawy dość absurdalnie opiera się na tym, że porucznik odwiedza rodzinną miejscowość i wścieka się na widok zrewitalizowanego kościółka (“Matka Boska, spowita w szale na tle różowego nieba, miała twarz girlaski”), dzięki czemu odkrywa kradzież zabytku, ustala podejrzanego i sposób podania denatowi trucizny.
Seksizm codzienny:
Porucznik Mikucki przyjrzał się uważnie młodej celniczce. Była ładna i zgrabna. Niemniej jednak jej głowa, uczesana w mnóstwo loczków, nie sprawiała wrażenia specjalnie myślącej. Miał ochotę trochę z nią porozmawiać, ale autokar już ruszał.
… i zrobiło mu się jej bardzo żal. Ponieważ jednak zaraz sobie przypomniał, że dzisiaj to już druga kobieta, nad którą się się lituje, więc zadał sobie ironiczne pytanie: Ciekawe jestem, czy gdyby obie były mniej ładne, też wzbudzałyby we mnie takie gorące współczucie?”
Bawiąc-uczyć: klasyfikacja skorpionów.
Się pali: giewonty.
[1]
Należała do tego typu kobiet, które przy najbardziej czcigodnych gościach potrafią siedzieć na kanapie z podwiniętymi nogami, a mimo to nikt ich nie określi jako źle wychowane. Natomiast przy niej nikomu nie wpadłoby na myśl tak siedzieć.
[2] W zachwycie nad intelektem Mikuckiego proponuje mu rękę swojej 12-letniej córki. Oczywiście za jakiś czas.
[3] Realia: na wyniki badania krwi w Instytucie Chorób Tropikalnych czeka się 6 tygodni.
Aleksander Minkowski - Kiedy wracają umarli #036
Spis osób:
- Agnieszka Brel - niepospolitej urody, a przy tym zaskakująco skromna, tyle że denatka
- Katarzyna Kwiryn - współlokatorka Agnieszki, ładna, lecz w zimnym, skandynawskim typie
- Władek Grela - poczciwina, nos w podręcznikach, zakochany bez wzajemności w Agnieszce
- Krzysztof Brel - brat Agnieszki, marynarz, przystojny, ale nie podobny do siostry[1]
- Antoni Wojda - narzeczony panny Kwiryn, prywatna inicjatywa
- Francesco Lago - papuzi król[2], właściciel hurtowni farmaceutycznej z Ameryki Południowej
- Nr 1 - marynarz, siwy i kudłaty, z kwadratowymi, włochatymi dłońmi (Jerzy Rysa)
- Nr 3 - marynarz, dwa metry wzrostu, w barach metr, nogi prostowane na beczce i białe zębiska (Witold Płaz)
- Erna Roll - zna wszystkie języki marynarskie, 20 lat temu musiała być ładna
- Mulewicz - magazynier w porcie, nagle umiera na zawał serca
- Karpiak - następca Mulewicza, wuj Agnieszki
- kapitan Ryszard Julski - niewysoki, krępy, włosy opadają mu na czoło
- porucznik Zbigniew Blady - wysoki i bardzo szczupły, doskonały pływak
- redaktor Derkacz - włącza się w sprawę jako czwarta władza
- Kurt Hesse - bosman z Heliosa, znajomy Wojdy
Z komunikatu w prasie wynika, że studentka III roku AM w Gdańsku, Marta Brel, została zamordowana na plaży w Sopocie. Milicja rozpytuje wśród znajomych dziewczyny, bez specjalnego efektu. Porucznik Blady, nowy w wydziale, jest zirytowany, bo w śledztwie widać spore braki (nie są przesłuchiwane kluczowe osoby) oraz ma wrażenie, że część informacji jest zatajana. Redaktor Derkacz, kolega Julskiego, dostaje zlecenie na napisanie o sprawie, ale - tak jak Blady - ma poczucie, że można by w sprawie zrobić więcej. Wydarzenia zaczynają toczyć się szybciej, kiedy z Antwerpii przypływa chłopak Agnieszki (przedstawiany jako jej brat); jednocześnie w mieście pojawia się przemycone złoto. Rozwiązanie, jak się łatwo domyślić, sugeruje już sam tytuł (zbeqrefgjb qmvrjpmlal olłb fsvatbjnar, n wrw oeng/pułbcnx olł cbqfgnjvbalz zvyvpwnagrz).
Bawiąc-uczyć: zasada działania jednorękiego bandyty, wycieczka do Tivoli w Kopenhadze. Co ciekawe, w Antwerpii jest popyt na złotówki.
Się pije: śmierdzącą i mdłą wódkę w Danii, piwo, setę z ogórkiem konserwowym, “iazembiak, please!”, egri burgundi.
Się pali: silesje, larki, sporty, caporale, carmeny.
Śmierdzi: śledziem i bigosem.
Rasizm i seksizm powszechny:
- Ja też miałem Murzynkę - powiedziałem do Nr 1. - W Dakarze. Senegalki są brzydkie, ale jej babkę musiał popieścić jakiś mieszaniec, bo nie była całkiem czarna. Piersi miała jak Jane Mansfield, mówię ci, woltyżerka, żaden cyrk by się nie powstydził.
- Podobno tutaj można rwać na frajer - powiedziałem. - Dunki nie robią z tym ceregieli.
Po kilku minutach jasnowłosa piękność wślizgnęła się skromniutko do gabinetu i postawiła na biurku dzbanek, dwie filiżanki i cukierniczkę.
[1] A tak naprawdę Marcin Szczęśniak (zwany Lalusiem), chłopak Agnieszki. Marynarz, stawia pierwsze kroki w przemytniczym biznesie.
[2] Miał na sobie pomarańczowe spodnie i szafirową marynarkę (...) Brunet z hiszpańskim wąsikiem, taki śmieszny facet. Pod koszulą nosił apaszkę w purpurowe grochy.
Inne tego autora, inne z tego cyklu.
#10
Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 22, 2020
Link permanentny -
Tagi:
panie, panowie, prl, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Dwie śliczne dziewczyny, Lil i Roz, zaprzyjaźniają się w szkole i od tej pory są nierozłączne. Wychodzą za mąż, rodzą synów - Lil ma Iana, a Roz Toma, wreszcie obie zostają samotne - jedna jest wdową, druga rozwódką. Historia zaczyna się od momentu, kiedy jedna z synowych przerywa sielski lancz matek z synami i wnuczkami, rzucając w powietrze coś, co psuje wszystko. Odkryła bowiem, że Vna wnxb anfgbyngrx olł xbpunaxvrz Ebm, n Gbz - xbpunaxvrz Yvy. Niby żadne tabu nie zostało naruszone, ale świat rodzin trzęsie się w posadach. Retrospekcyjnie autorka opowiada o tym, jak obaj panowie dorastali ze swoimi ciągle atrakcyjnymi matkami, uważanymi przez okolicznych panów za lesbijki, skoro nie wyrażały chęci męskiego towarzystwa.
To nie jest pełnoprawna powieść (a szkoda! ma potencjał narracyjny), tylko nowelka. Podobno film jest bogatszy psychologicznie, książka tylko szkicem opisuje całą sytuację, zostawiając wszystkich w kawiarni na klifie bez decyzji, co dalej.
Inne tej autorki tutaj.
#7
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 19, 2020
Link permanentny -
Tagi:
2020, beletrystyka, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Po dramatycznym finale poprzedniego tomu Emilia ląduje w szpitalu, bo rozpoczyna się przedwczesna akcja porodowa, niestety dziecko umiera po tygodniu. Ona żałobę przechodzi na zwolnieniu, Daniel zaś zastępuje alkohol i rozwiązłość siłownią, gdzie spędza długie godziny. Wtem, po prawie 40 latach, odzywa się matka Klementyny i prosi ją o powrót do rodzinnego majątku w Złocinach, żeby wyjaśniła sprawę morderstwa sprzed 2 lat (czemu teraz - do końca nie wiadomo). Dwa lata wcześniej została zastrzelona Róża (sprzątaczka w Drozdach), oskarżony o to został jej narzeczony, Błażej, siostrzeniec Koppów, wcześniej mąż Nadziei z leżącego opodal majątku Szuwary. Róża była córką dawnego ukochanego Klementyny, milicjanta Grabowskiego. Klementyna jedzie jako osoba prywatna, bo zdecydowała się nie wracać do policji, i znika, na posterunek przybiega więc jej partnerka, Liliana i prosi o znalezienie byłej policjantki. Cybulski dziwnie chętnie wypycha Podgórskiego, Emilię, która właśnie zdecydowała się na powrót do pracy, i Weronikę, której nie wiadomo dlaczego wciska fuchę profilerki, do półoficjalnego śledztwa w Złocinach. Na miejscu okazuje się, że mieszkają trzy skłócone ze sobą rodziny, a dziwnych śmierci przez ostatnie 40 lat było więcej. Klementyna się znajduje, chociaż nieco uszkodzona, Daniel zostaje postrzelony, a ciągnąca się od hitlerowskiej masakry historia z 1939 zostaje (poniekąd) wyjaśniona.
Akcja w tym tomie nie jest jakoś dramatycznie niewiarygodna (chociaż liczba zwyrodnialców i gęsto koligacących się między sobą rodzin jest spora, a dodatkowe wątki - skarb hitlerowski w “domu czwartym”, tajemnica autorstwa romantycznych bestsellerów i pożaru w dworze Igły - akcję komplikują), natomiast to, co autorka wyczynia z Podgórskim, to dopiero jest dramat. Sympatyczny, nieco pulchny 30-latek, opiekuńczy i wrażliwy, nagle staje się napakowanym testosteronem bandytą, który wielokrotnie każe zamknąć mordę matce swojego żyjącego i nieżyjącego dziecka, rzuca w co drugiej wypowiedzi przekleństwami, a po wypiciu małej butelki nalewki próbuje Emilię zgwałcić, bo mu się należy. Mimo tego zachowania obie panie - Weronika i Emilia - nieustająco wspominają, jakim to on był dobrym człowiekiem i szukają w jego ciemnych oczach śladu po dobrym chłopcu, którego tak zmieniła żałoba. Drugą wadą jest odkryty nagle przez autorkę slang, więc nikt już nie wyjmuje pistoletu, tylko klamkę, legitymacja to szmata, odznaka to blacha, wszystko to bogato okraszone kurwami i chujami nie tylko u Podgórskiego.
Akcja “Czarnych narcyzów” zazębia się z poprzednim tomem. Podgórski wylatuje z policji, ponieważ badania krwi po strzelaninie pokazały promile (a Cybulski to odpowiednio nagłośnił). Emilia wraca do prokuratora (przepraszam, proroka po nowopolicyjnemu) Gawrońskiego, mimo że go nie kocha, bo chce zaoszczędzić Danielowi konsekwencji służbowych, które wzgardzony kochanek dla niego planował. Właściwe śledztwo dotyczy potrącenia (a jak się później okazuje, ataku siekierą i potrącenia) Cypriana, młodego złodzieja tuż po odsiadce i zamordowania Ewy, jego narzeczonej. Ewa (i zwłoki noworodka) zostaje znaleziona w domu w Diabelcu, miejscu podobno przeklętym, gdzie szatan zawładnął duszą kobiety na początku XX wieku. Są skłócone rodziny, tajemnica sprzed lat i zwykła ludzka głupota. Przy okazji tych zbrodni wraca temat zamordowania trzech bezdomnych, wspomniany na początku poprzedniego tomu. Panowie zostali zabici przez ybxnyalpu bsvpwryv (obtnpmn, yrxnemn v rmbgrelxn m póexą), jfcbzntnalpu cemrm Plohyfxvrtb, xgóerzh cnqłb an tłbję m cbjbqh ebmjbqh. Tehcn hfvłbjnłn hqbjbqavć, żr Fmngnan j Qvnoryph avr zn v j glz pryh mngehqavłn ormqbzalpu, nyr pv mnzvnfg temrpmavr jmvąć cvravąqm v fcęqmvć abp j anjvrqmbalz qbzh, ceóobjnyv vpu bxenść. "J boebavr jłnfarw" gemrw cnabjvr, j glz qlfglatbjnal Plohyfxv, jcnqyv j genaf v oehgnyavr mnzbeqbjnyv ormqbzalpu, pb svyzbjnł fcelgal yrxnem, fmnagnżhwąp cbgrz jfmlfgxvpu. Podgórski zostaje zrehabilitowany, Gawroński podsłuchawszy, że Emilia jest z nim dla ochrony Daniela i wcale go nie kocha, unosi się honorem i odchodzi; Emilia i Weronika niezależnie stwierdzają, że dalej kochają Podgórskiego (Weronika się nieustająco rumieni w jego obecności, wspominając erotyczne uniesienia).
Słabym (bo, w porównaniu z powodem zabójstwa bezdomnych, jednak nie najsłabszym wątkiem) jest pojawienie się Dawida, syna Teresy, nieżyjącej ukochanej Klementyny, który ma “kłopoty” (konkretnie okrada bankomaty i mieszkania z kolegami). Ani nie wykazuje chęci poprawy, ani nie zamierza sypać kumpli, nie wiem więc, na czym naprawienie kłopotów przez Klementynę miałoby polegać. W trakcie akcji młody oczywiście wskazuje współpracowników, więc w zemście koledzy gwałcą jego dziewczynę, co Klementynę zaskakuje, bo jak to, myślała, że tylko Dawida nieco sponiewierają, co mu wyjdzie na dobre.
Uprzedzając pytania, nie kupię kolejnych tomów (nawet w promocji!), mimo że autorka sprytnie zostawia nierozwiązaną kwestię zdrowia sklepikarki Wiery, która gruźliczo kaszle, ale mówi jak Wołodyjowski “Nic to!” oraz z kim w końcu wyląduje wychudzony, ale cudownie naprawiony Podgórski.
Inne tej autorki tutaj.
#105/106
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek grudnia 27, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
panie, 2019, kryminal
- Skomentuj