Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kryminal

Josephine Tey - Młody i niewinny

Polski tytuł nie powiem z czego, bo oryginalny brzmi "A Shilling for Candles" i jakby całkiem sensownie sugeruje jeden z tropów. Na prowincji ginie bliżej nieznana dama, która okazuje się znaną aktorką. Inspektor Grant, jako że ma znajomości w środowisku, prowadzi śledztwo. Niespecjalnie mu idzie, tropów dużo (były mąż, brat-szwindlarz, poznany kilka dni temu zbankrutowany salonowiec), a ślad w zasadzie jeden - guzik od męskiego płaszcza w ręku utopionej. I chociaż to Grant w końcu znajduje mordercę, to najbardziej do śledztwa (a głównie do znalezienia alibi dla tytułowego młodego i niewinnego) przykłada się Erica, 17-letnia córka komendanta lokalnej policji, która swoim starym samochodem wyładowanym smacznym jedzeniem, jeździ i szuka płaszcza.

Inne tej autorki.

#62

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 9, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Komentarzy: 2


Zygmunt Miłoszewski - Uwikłanie

Bardzo chciałam, żeby mi się podobało, ale jednak więcej znalazłam wad niż zalet. Przede wszystkim nie lubię kryminałów opartych na li tylko na erudycji w jakiejś dziedzinie. Tutaj, podobnie jak u Gur, jest zrobiony solidny risercz z dziedziny psychologii (psychiatrii?), bo denat zostaje znaleziony martwy (i to tak solidnie, rożnem w oczodół) po dramatycznym seansie terapeutycznym w wynajętym na terapię klasztorze. Dodatkowo na jego dyktafonie nagrał się głos córki, która lata temu popełniła samobójstwo oraz chwilę przed śmiercią denat podjął nieudaną próbę samobójczą. Sprawą zajmuje się Teodor Szacki, obiecujący prokurator. I tu jest druga sprawa, bo jakkolwiek sam kryminał jest całkiem dobry, tak Szackiego zwyczajnie nie lubię jako człowieka. Nie lubię jego dylematów, czy zjeść śniadanie w restauracji, bo mało zarabia. Nie lubię tego, że przygruchał sobie panią dziennikarkę mimo tego, że ma żonę (co z tego, że noszącą zżółknięte pod pachami podkoszulki) i 7-letnią córkę.

Poza tym mi się podoba - bo i cięte dialogi, i wnikliwie przeprowadzone (chociaż połowicznie udane) śledztwo. I drugi plan bogaty - dowcipkujący patolog, jurny policjant Kuzniecow czy spec od spraw esbecji. Chętnie przeczytam kolejne, ale naprawdę - Szackiego chyba nie polubię. Nawet mimo tego, że jeździ citroenem.

Inne tego autora:

#61

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 7, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panowie - Komentarzy: 2


Aleksandra Marinina - Zabójca mimo woli

Nastia, żeby wynagrodzić Loszce trudy przebywania z nią, wbija się w szpilki i małą czarną, żeby mógł się pochwalić nią na bankiecie (mimo że od zielonych szkieł kontaktowych bolą ją oczy, a od wąskich pantofli stopy i kręgosłup). Oraz proponuje pożycie, żeby mu poprawić humor. Ale tak naprawdę akcja kręci się wokół dziewczyny brata przyrodniego Kamieńskiej, Aleksandra, który nagle się pojawił. Wprawdzie jest żonaty i ma dziecko[1], ale pozyskał sobie uroczą panienkę, 19-letnią Daszę. Do Nastii zwrócił się, bo po wizytach u przyjaciół (wiadomo, gdzieś trzeba się z panną spotykać bliżej, skoro w domu żona i dziecko), przyjaciołom giną dokumenty. Nastia zaprzyjaźnia się z dziewczyną, która okazuje się mądra, inteligentna i do tego kochająca, tyle że miała pecha znaleźć się w metrze obok grupy przestępczej, która robi wokół niej zamieszanie. Dla odmiany wokół przestępców krąży wojskowy, któremu przed laty jeden z rzezimieszków zabił syna (reszta już zginęła). Kamieńska prosi o pomoc w tej półprywatnej sprawie Eduarda Pietrowicza Denisowa, znajomego mafioza-dobroczyńcę. Denisow oddaje jej do dyspozycji oddział wywiadowców z błyskotliwym Bokrem, który pomaga w śledztwie i trochę fascynuje Nastię.

To tak naprawdę książka o zbrodni i nieumiejętności przebaczenia. O tym, że śmierć nie zawsze rozwiązuje wszystkie problemy. I o przypadkowej śmierci, którą lubi kończyć Marinina tom (ot, rosyjski cliffhanger), po której tym razem się Nastia nie może pozbierać.

[1] Niby jest z żoną dla tego dziecka, bo dziecko największą wartością, ale kiedy się dowiaduje od Kamieńskiej, że jego Dasza jest w ciąży, radośnie sugeruje skrobankę. Bo w końcu co za problem.

Inne tego autora.

#59

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 1, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Płotki giną pierwsze

Intryga, na której opiera się ten tom, jest idiotyczna nawet jak na Marininę. Snajper chce rozpocząć karierę w biznesie, ale - ponieważ nikt nie traktuje go poważnie - w ramach okresu próbnego zaczyna losowo zabijać co tydzień jedną osobę. Kamieńska analizuje zachowanie snajpera i jednocześnie prowadzi śledztwo w sprawie Płatonowa, funkcjonariusza wydziału gospodarczego, oskarżonego o matactwa w kontrolowanej fabryce oraz o zabójstwo agenta. Na początku niechętnie, ale w pewnym momencie - kiedy poznaje generała Zatocznego - chętniej, bo się w 50-latku o złotych oczach zakochuje. Platonicznie, na szczęście dla odwiecznego narzeczonego, Loszki. Sprawa funkcjonariusza jest o tyle ciekawa, że Płatonow nie ucieka daleko, ale szybko wyrywa w metrze sympatyczną panią bibliotekarkę Kirę, opowiada jej całe swoje życie i prosi o użyczenie mieszkania oraz pośredniczenie w kontaktach z milicją w zamian za dozgonne uczucie oraz wyremontowanie mieszkania. Kira sprzedaje po kawałku informacje każdemu z zespołu śledczego, również przyjacielowi Płatonowa, bratu jego kochanki, Rusanowowi oraz generałowi Zatocznemu, bo funkcjonariusz korzysta ze sprawdzonej w X-files zasady Trust No One, co nie jest takie głupie, bo ktoś z aparatu kopie pod nim dołki.

Mało w tym tomie dylematów moralnych niepewnej siebie Nastii (poza tym, że zima w Moskwie ciężka i zmarznięte błoto regularnie przemacza jej buty i dżinsy), za to po raz kolejny pojawiają się obserwacje życia małżeńskiego i pozamałżeńskiego Rosjan. Zwykle każdy pan ma - oprócz prawowitej małżonki oraz dziecka w niedużym M - kochankę albo kilka. Nawet niekoniecznie w celu opanowania kryzysu wieku średniego, ale również po to, żeby sobie pogadać, bo żona tylko marudzi i domaga się wypłaty oraz wynoszenia śmieci.

Inne tej autorki tutaj.

#58

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 21, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Złowroga pętla

Czytając tę książkę, miałam cały czas w pamięci poszukiwania "małego z dnem", które uprawiała swego czasu Joanna Chmielewska w celu napisania powieści sf. Marinina zgłębiła trudny temat pętli sprzężenia zwrotnego, która to - przy odpowiedniej aparaturze - budzi w ludziach mordercze instynkty. Wojsko takie rzeczy docenia, ale na aparaturę ostrzy sobie zęby też i prywatna inicjatywa. Projekt idzie dobrze, każdy czeka na znaczne pieniądze - wysoko postawiony pracownik naukowy chce kupić sobie odludną chatkę, brzydka lesbijka może zatrzymać przy sobie śliczną Julę. Wszystko psuje niespodziewane morderstwo jednego z pracowników naukowych, Gałaktionowa, który - jak wyszło potem - był niezłym cwaniaczkiem, parał się szantażem i usiłował storpedować cały projekt i nikt - poza nim - by się nie obłowił. Major Kamieńska ma przy tej sprawie wzloty i upadki, bo dość osobiście odbiera to, że minister postponuje jej wiedzę o fizyce (twierdząc, że nie ma czegoś takiego, jak sprzężenie zwrotne) oraz że zostaje odwołana od tej sprawy, bo jest potrzebna do wyjaśnienia morderstwa dziennikarza. Chociaż i tak clou tomu to prezent od wiecznego konkubenta Nastii, Loszki Czistiakowa, który kupuje swojej ukochanej komputer, dzięki któremu analityczka może wreszcie rozwinąć skrzydła i robić to, co lubi najbardziej, czyli analizować (excel, baza danych, pliki tekstowe z wyszukiwaniem). Z wdzięcznością za to pozwala się wreszcie Loszce sobie oświadczyć, chociaż obiecuje, że i tak nie zacznie gotować. Cała komenda jest zachwycona, a już najbardziej szef Kamieńskiej, Gordiejew, zwany Pączkiem:


(...) Co wam przeszkadza, że nie jestem mężatką? Gorzej przez to pracuję, czy co?
- To nie tyle przeszkadza, co budzi zazdrość reszty kolegów. No wiesz, jakbyś mówiła: spójrzcie tylko, jak mi się dobrze powodzi bez rodziny i dzieci, a w dodatku pracuję najlepiej ze wszystkich. Więc oni patrzą na ciebie i myślą: nam jest tak ciężko, tyle kłopotów na głowie, stale brakuje forsy, nie mamy gdzie mieszkać, w pracy ciasnota (...) - może to my coś robimy nie tak? A pokaż mi człowieka, który chętnie by się przyznał do tego, że coś robi nie tak (...). Natomiast kiedy wyjdziesz za mąż, wszyscy wreszcie odetchną z ulgą: no, w porządku, postępowaliśmy jak należy, człowiek powinien mieć rodzinę, nawet nasza Kamieńska, chociaż tak się stawiała[1], tak zgrywała kobietę wyzwoloną[2] i feministkę[3], koniec końców się złamała i przyznała nam rację.

Pobocznym wątkiem w każdej powieści o major Kamieńskiej jest dodatkowy denat, wybrany wśród bohaterów drugoplanowych. Jest to manewr bardzo wredny, bo śmierć zwykle jest przypadkowa, nie fair i zupełnie nie wynika z akcji. Ot, taka rosyjska chęć zostawienia na koniec trochę melancholii i kogoś opłakującego na miejscu przypadkowej zbrodni.

[1] Stawianie się = niewychodzenie za mąż z braku poczucia, że jest to potrzebne.

[2] Kobieta wyzwolona = nie gotuje, nie maluje się, chodzi w burych ciuchach.

[3] Proszę, jest nas dwoje: ja i mój #facepalm.

Inne tej autorki tutaj.

#57

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 17, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panie - Skomentuj


Patrick Quentin - Powrót na wyspy

Kay wraca na Bermudy, na ślub swojej siostrzenicy z bogatym Ivorem. W bagażu wiezie dla niej suknię ślubną i pamiętnik byłej żony narzeczonego siostrzenicy, która w tajemniczych okolicznościach popełniła samobójstwo. Dodatkowo przez krótki czas Kay była również narzeczoną Ivora, ale przejrzała na oczy i zwiała. Po powrocie okazuje się, że Ivor się nie zmienił, dalej jest zarozumiałym gburem i pewnym siebie manipulantem, tym łatwiejsze więc wydaje się zadanie Kay. Tyle że chwilę przed północą zostają znalezione zwłoki Ivora i nagle cała historia nie staje się łatwa. Każdy - nawet do tej pory zachwyceni zięciem Maud i Gilbert, zakochana w nim sąsiadka Simone, lekarz sądowy mieszkający opodal i podwładny Ivora, młody Don - ma powód, żeby sprzątnąć bogacza. I każdy kłamie. Czasem, żeby dać komuś alibi, czasem dla własnego bezpieczeństwa, czasem ze strachu, nawet Kay. Major Clifford z lokalnej policji pojawia się i znika, czasem podpuszczając uczestników dramatu, czasem pozwalając im wyjaśnić sprawy między sobą.

Dość przewidywalny, chociaż w schemacie "wyspa" trudno wymyślić coś ożywczego. Ale miło się czyta ze względu na duszny, gorący klimat egzotycznych Bermudów.

Inne tego autora, inne z tej serii:

#48

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 22, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2012, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Skomentuj