Więcej o
biografia
To nie jest zapis fatum, ciążącego nad rodziną z Sanoka.
Wprawdzie bardziej interesował mnie detaliczny opis życia Tomasza Beksińskiego, człowieka, który sam z siebie wychował pokolenie ludzi kochających muzykę, ale okazało się, że bardziej wciągająca była historia zmagań Zdzisława B. z PRL-em.
Nie wiem, czy w innym ustroju byłoby tak kreatywnemu i twórczemu człowiekowi łatwiej, ale absurdalność ustrojowa z robieniem zakupów przez znajomych w całej Polsce i zagranicą, konieczność przydziałowej pracy oraz zmuszanie do "załatwiania"
wszystkiego dość zwala z nóg.
Nie mam łatwych odpowiedzi po przeczytaniu - nie wiem, czy Beksiński senior w obecnym ustroju miałby łatwiej i stworzyłby więcej lepszych prac. Nie wiem, czy sensowna terapia i lepsze leki antydepresyjne pomogłyby Beksińskiemu juniorowi. Jest trochę wzorców, które sobie panowie powielali - agorafobia, zamiłowanie do budowania skomplikowanego labiryntu i w domu, i w głowie, i w pozostawionych po sobie listach, model uwielbiającej i absolutnie poświęcającej się kobiety (Zofia Beksińska, Tomasz takiej nie znalazł). Nie wiem, czy inne wychowanie pomogłoby Tomaszowi dorosnąć, a nabranie asertywności uratowałoby życie Zdzisławowi.
Smutne przy lekturze jest to, że mimo znajomości finału życia ojca i syna gdzieś
tam jest nadzieja, że może tu - na papierze - ich życie się nie zakończy tak gwałtownie.
Czasem irytowała mnie forma - cytowanie listów, lista źródeł dłuższa niż niektóre rozdziały. Brakowało powiązania między opisami obrazów a konkretnymi obrazami (tu akurat by się przydał przypis czy ilustracja); obrazy są opublikowane na końcu, przynajmniej w wersji elektronicznej.
#70
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lipca 14, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, biografia, panie
- Skomentuj
Nostalgiczne wspomnienia życia amerykańskiej pisarki kulinarnej, która w wieku 38 lat zamieszkała we Francji i odnalazła swoją pasję - gotowanie. Od podstaw, dokładne, naukowe, dociekliwe i pełne zachwytu nad tym, co można zrobić z prostych składników (i tych bardziej wyrafinowanych też). Smaki, kolory i zapachy niegdysiejszej burżuazyjnej kuchni francuskiej, Child przeciwstawia amerykańskiej fastfoodowej bylejakości; a mówimy tu o latach 40. i 50. ubiegłego wieku! Nie jest to historia cudu, jaki się wydarzył w kuchni, kiedy Julia odkryła, że lubi gotować, tylko historia wieloletniej ciężkiej pracy, dla mnie już na krawędzi obsesji, która doprowadziła ją do napisania kilku książek, zrealizowania sporej liczby programów telewizyjnych i stworzenia prawie że naukowej analizy kuchni francuskiej. Dodatkowo to też kawałek historii kulinarnej - spotkania z wielkimi kulinarnego świata – Alicją B. Toklas czy smakoszami ze znanych klubów kulinarnych, szefami kuchni z gwiazdkowych restauracji.
Sympatyczna historia związku z Paulem, starszym od niej dyplomatą, który wspierał ją i pozwalał jej na rozwijanie pasji. Nie wiem, czy chciałabym gotować według jej przepisów, ale warto docenić pracę, jaką włożyła w stworzenie spójnej wersji przepisów, dotarcie do amerykańskich składników, pozwalających na osiągnięcie prawdziwie francuskich rezultatów. Bardziej rozumiem fenomen filmu o blogerce, która odkryła książki kucharskie. Bardziej lubię te rozdziały, w których pisze o podróżach; oczywiście biorę poprawkę na to, że to historia i świat, którego już od lat nie ma.
Szczerość, na jaką mogła sobie pozwolić, pisząc książkę w wieku lat 90, kiedy większość przyjaciół, rodziny i znajomych już nie żyje, pozwala podejrzewać, że jednak nie jest to laurka. Ponieważ mąż Julii, Paul, był fotografem-amatorem, książka jest należycie wypełniona zdjęciami Paryża, Toskanii, bogato wyposażonych kuchni w kolejnych domach oraz samej Julii i jej przyjaciół.
#47
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 4, 2013
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2013, biografia, panie
- Komentarzy: 1
Wywiad-rzeka jest kiepskim gatunkiem literackim, ale z Markiem Raczkowskim wytrzymam i wywiad-rzekę. Jest o wielkiej aferze z wtykaniem polskich flag w psie kupy, o rodzinie, żonach i nałożnicach, córkach (których jakimś cudem naliczyłam trzy, chociaż chyba są dwie), świecie prasy i balansie między prywatnością a komercją. I jakkolwiek nie wszystkie poglądy (współ)autora[1] akceptuję, tak z czystym sumieniem życzę przyjemności z korzystania z używek i płatnego pożycia.
[1] Wywiad przeprowadzała Magda Żakowska.
#41
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek czerwca 10, 2013
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2013, biografia, panowie
- Skomentuj
To była doskonała lektura okołoświąteczna. Zanurzyłam się w świetnie napisaną, głęboką i szczegółową biografię skandynawskiej artystki - malarki, graficzki, ilustratorki, a gdzieś tam na końcu dopiero - pisarki. Absurdalnie Muminki, z których jest znana, które przyniosły jej sławę i pieniądze, były zawsze najmniej ważnym elementem jej pracy. Jeśli odsieje się nudne kwestie związane z wydawnictwami, umowami, nieporozumieniami co do klasyfikacji książek (dziecięce vs. dorosłe), jest to świetna książka o rodzinie artystów, z których każdy żył swoim życiem - ojciec rzeźbiarz, matka graficzka, brat rysownik i Tove, najbardziej chyba szczęśliwa z budowy domku na wyspie na szkierach.
Siłą rzeczy Muminki i Dolina zajmują sporo miejsca w biografii. Czas wojny zaowocował katastrofistycznymi historiami o katakliźmie (powodzi) i upadku komety. Czas powojenny to sielankowa "Dolina Muminków", wesołe, inspirowane Szekspirem "Lato", melancholijna "Zima", w której - jako Too-tiki - pojawia się wieloletnia przyjaciółka i partnerka Tove, Tuulikki Pietilä. Dojrzałość to "Pamiętniki Tatusia" oraz pełna autobiograficznej miłości do wysp i latarni morskich "Tatuś i morze". Starość i śmierć matki to "Dolina w listopadzie".
Biografia opiera się głównie na notatkach, szkicach i listach autorki, które pozostały w jej bogatym archiwum. Mniej znanymi rysunkami są mroczne i zupełnie inne niż wszystkie dotychczasowe ilustracje do Hobbita i Alicji w Krainie Czarów (do obejrzenia np. tu).
I mam zgryz, ile sobie doliczyć, bo jednocześnie z biografią czytałam po raz któryś kilka z historii muminkowych, które z kontekstem biograficznym nabrały całkiem nowego charakteru. Więc idąc oszczędnie - #100, a grubo - #100-104 (Małe trolle i duża powódź, Kometa, W dolinie, Lato).
Inne tej autorki tutaj.
Tak czy tak, #100. A Tove przypomina mi ^siwą.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 31, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, biografia, panie
- Komentarzy: 7
Kompleksowa i dokładna biografia Barei - od czasów szkolnych do listy niewykorzystanych scenariuszów. Podzielona na poszczególne filmy, wraz z bogatą bibliografią oraz - głównie negatywnymi - recenzjami. To w zasadzie historia filmu polskiego tworzonego w ustroju z jednej strony strasznym, z drugiej śmiesznym, gdzie tylko połączenie komedii z kryminałem mogło oddać to, co się działo. Sporo wątków z życia Barei przeplata się z historiami pokazanymi w "Misiu" czy Alternatywy 4"; tym bardziej mnie cieszy, że w książce pojawiają się szczegółowo opisane ingerencje cenzury we wszystkie filmy i seriale. Zdecydowanie to pełniejsza i bogatsza lektura niż albumowa książka Łuczaka.
PS Mogę ze spokojnym sumieniem pozbyć się dwóch książek z półki, ponieważ po latach okazało się, że pisał je inny S. Bareja (zbieżność personaliów).
#86
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 18, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, biografia, panowie
- Komentarzy: 2
Wspominałam już kiedyś, że niespecjalnie lubię i niezbyt doceniam poezję. Dlatego trochę męczyłam się przy biografii Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej; przyszłam po bujne 20-lecie międzywojenne, po epokę ludzi znanych nie tylko z tego, że byli znani. Samozwaniec napisała świetną rozprawkę, uzasadniając odpowiednio dobranym wierszem swoje opinie o wydarzeniach i uczuciach. Pomijając wiersze (i abstrahując od ich jakości), to pełna zachwytu historia, napisana przez siostrę o siostrze, pełna miłości, subiektywnego zachwytu i tęsknoty za życiem, które prowadziły razem. Wiele rzeczy mnie dziwiło - zaczynając od ultratradycyjnego wychowania panien w cnocie, z wymykaniem się na schadzki do kościoła i korespondencję przez kanapę przy jednoczesnym utrzymywaniu przez papę Kossaka licznych metres i kochanic, a na przedziwnych stosunkach towarzysko-finansowych kończąc. Nie zmienia to faktu, że to kawałek pięknej historii o poetce, która kochała mocno i żyła intensywnie, choć niespecjalnie długo.
Inne tej autorki:
#66
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 16, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, biografia, panie
- Komentarzy: 2