Rowniez skonczylem to czytac kilka dni temu, i niestety, moja opinia jest zblizona do Twoich.
Jest kilka interesujacyh pomyslow i przez ok. 80% ksiazki czyta sie to dobrze - tu wydaje mi sie, ze autor wraz z iloscia napisanych ksiazek nabiera sprawnosci pisarskiej (albo ma sensownego redaktora-edytora...) - a potem zakonczenie jest tak slabe i niewiarygodnie zalosne, ze calosc pozostawia duzy niesmak.
Nie wiem, czy to kwestia pilnego deadline'u u wydawcy, ktory naciskal, bo w tabelkach Excela mial napisane "premiera w pazdzierniku", wiec "trzeba ksiazke skonczyc przez noc i oddac do druku", czy tez braku umiejetnosci skonstruowania sensownie zamykajacej sie zagadki / intrygi?
Juz w poprzedniej czesci "Ziarno prawdy" wykonal cos zblizonego - wszystko slicznie, ladnie - tylko kluczowe zwloki "sie wziely policji pomylily", wiec Miloszewski gladziutko wstawia skrajnie niewiarygodne zakonczenie "trup byl pomylony i wykryto sprawce".