To byli właśnie klasyczni X-meni - Havok, Banshee :D
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Trochę historii - skąd się wziął Magneto i czemu się znielubił z profesorem Xavierem, który wtedy jeszcze nie nazywał się X. Zły eks-nazista Shaw (ładnie postarzały Kevin Bacon), który swego czasu zabił w obozie koncentracyjnym matkę Magneto, chce doprowadzić do wybuchu nuklearnej trzeciej wojny światowej, żeby ludzie się wzajemnie wytłukli, a świat mogli zaludnić mutanci. Magneto chce walczyć z ludzkością, Xavier chce koegzystować.
Może ze względu na to, że - poza doskonałą sceną z Wolverinem - nie było klasycznych x-manowych bohaterów i jakoś trudno było odbierać całość poważniej. Człowiek-nietoperz, panna ze skrzydełkami, wielka stopa (a potem wielki futrzak), granatowa panna umiejąca się morfować w dowolną postać i miotający ogniem młodziak są trenowani w zamku profesora X pod okiem jego przyjaciółki z CIA. Film zrealizowany w stylu wczesnych Bondów, z typową dla tych czasów animacją i sposobem filmowania. Bieganie w dresikach, trening na manekinach, brakuje tylko sceny z martini wstrząśniętym, nie mieszanym.