Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Vera Caspary - Laura

Książka podzielona jest na cztery części z różnymi narratorami: zaczyna Waldo Lydecker, pisarz i wieloletni przyjaciel Laury, potem opowieść przejmuje Mark McPherson, detektyw badający sprawę morderstwa, żeby w części trzeciej oddać głos Laurze Hunt i wrócić w finale z podsumowaniem sprawy.

Nowy Jork, późne lata 30 XX wieku. Mark McPherson prowadzi śledztwo w sprawie morderstwa Laury Hunt, pracowniczki agencji reklamowej, którą ktoś tuż przed ślubem roztrzaskał głowę strzałem z obrzyna na progu jej własnego mieszkania. Detektyw rozmawia z niedoszłym narzeczonym ofiary, bawidamkiem Shelbym, jej ciotką Sue, służącą Betty, wreszcie przyjacielem i powiernikiem, pisarzem Lydeckerem. Wbrew początkowym posądzeniom, że Laura była “wesołą dziewczynką”, otoczenie opisuje ją jako osobę wrażliwą, pracowitą, inteligentną, uczynną i altruistyczną, co sprawia, że McPherson zaczyna się w zamordowanej zakochiwać. Wtem okazuje się, że Laura wraca - odpoczywała na wsi, odcięta od wiadomości nie wiedziała o morderstwie w jej mieszkaniu. Zamordowaną okazuje się Diana, przyjaciółka Laury, której ta użyczyła na kilka dni wygodnego lokum, złudnie podobna do niej z wyglądu, a dodatkowo ubrana w szlafrok i laczki (sic! [1]) Laury. W tej sytuacji detektyw musi ustalić, kto tak naprawdę był celem zbrodniarza - Laura czy Diana oraz czemu wszyscy przesłuchiwani - w tym Laura - kłamią.

Się je: duszone cynaderki z grzybami w czerwonym winie, coś ze znalezionej w kuchennej szafce puszki, sacharynę zamiast cukru (w celu zachowania linii, aczkolwiek nadużywa się masła, więc efekt jest żaden), befsztyk z frytkami i rumowy pudding, zupę z ptasich gniazd, roladę wieprzową, kaczkę, makaron pod kurczęciem, żeberka na słodko-kwaśno koło langusty, chińskie ravioli i zapiekany ryż z musztardą w chińskiej restauracji “Pod Złotą Jaszczurką”, jajko w koszulce na śniadanie, kukurydzę, sałatę i świeże jajka (od polskiego farmera na prowincji), czekoladowy keks.

Się pije: sherry, białe spokojne wino o magicznej nazwie Lacrimae Christi, whisky “Trzy konie”, bourbon Blue Grass, courvoisier, mocną herbatę i szampana.

Szowinizm powszechny: gaslighting (Waldo zawsze potrafił mnie przegadać. Zawsze mój słuszny gniew potrafił sprowadzić do zwykłej babskiej pyskówki.), wygrywanie kobiet przeciwko sobie (“Bardzo jej [Laurze] się zresztą spodobało moje hasło, które o ile sobie przypominam, brzmiało: „Twoja twarz magnesem dla oka mężczyzny — solą w oku kobiety”), niska samoocena - Laura nawet w monologu wewnętrznym zwierza się, że jest za emocjonalna, żeby zrozumieć swoją sytuację, mimo że w pracy w agencji reklamowej jakoś potrafi analizować i wyciągać sensowne wnioski, utrudnione rozmowy z kobietami z powodu ich “specyficznej” logiki. Wreszcie nie można się spodziewać, żeby mężczyzna był feministą, prawda?

- Panna Hunt miała dużo książek. Ciekawe, czy je czytała.
- A co pan sobie wyobraża?
Wzruszył ramionami.
- Z kobietami to nigdy nie wiadomo.
- Nie chce pan chyba powiedzieć, że jest pan antyfeministą.
Przygryzł mocno cybuch fajki i popatrzył na mnie z szelmowskim wyrazem twarzy.

[1] Tłumaczka z uporem godnym lepszej sprawy używa tej formy zarówno w odniesieniu do domowych kapci, jak i obuwia wyjściowego: Miała na sobie szyfonową sukienkę koloru szampana i jaskrawe laczki, co przy jej oczach i włosach wyglądało bardzo efektownie albo Przebrała się w brunatną sukienkę i laczki na wysokich obcasach, które znakomicie uwydatniały jej wspaniałe pęciny.

Inne z tego cyklu.

#134

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek listopada 29, 2021

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2021, klub-srebrnego-klucza, kryminal, panie, mwa - Skomentuj

« Igerspoznan Photowalk - Zajezdnia Franowo - O samej drodze »

Skomentuj