Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Terry Pratchett - Para w ruch

Tym razem jest o pociągach, a konkretnie o kolei parowej. Dick Simnel, prowincjonalny samouk, z nieodłącznym suwakiem logarytmicznym przybywa do Ankh-Morpork z propozycją budowy kolei. W spółce z Królem Harrym, potentatem na rynku nieczystości, z delikatnym acz znaczącym wsparciem Vetinariego rozpoczynają przedsięwzięcie, które zmienia świat. Konserwatywne krasnoludy, zirytowane wcześniej sekarami i uwolnieniem goblinów z niewolnictwa, zaczynają walkę z koleją, czyli z Ankh-Morpork, Strażą i samym Vetinarim. Nierozsądnie. Kręci się w okolicy Moist, któremu Patrycjusz polecił zadbać o interesy Ankh-Morpork w kwestii kolejnictwa, bo inaczej pójdzie do kotków. I mimo że w pewnym sensie jest głównym spiritus movens, tak jest dość niedoinwestowany jako bohater. W tle prototypowa lokomotywa, Żelazna Belka, która zyskuje samoświadomość, trainspotterzy ("wyjął kartkę i napisał 1") oraz gobliny, które we wzruszającym Niuchu zyskały prawa ludzkie i okazały się cennym nabytkiem dla sekarów, a tym tomie - ponieważ świetnie wchodziły w technologię - również dla kolei.

Nie jest to zły tom, ale i nie najlepszy - tajemnica dolnego króla była oczywista, a (upraszczając) kilkaset stron, żeby przejechać z Ankh do Uberwaldu to sporo czasu, podczas którego niewiele się dzieje.

Nie mogę się jakoś zebrać do "Długiej wojny", zaskoczy mnie mile?

Inne tego autora tu.

#60

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 18, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, panowie, sf-f - Komentarzy: 3

« O fiolecie na horyzoncie - Tymczasem na Wyspach »

Komentarze

Jajcuś

Mnie się „Długa Wojna” bardzo spodobała. Wraz z „Długą Ziemią”, bo to kontynuacja. Ale to nie Świat Dysku, ale bardziej „Star Trek”, więc nie każdemu fanowi Pratchetta musi się podobać.
Do „Pary w ruch” jeszcze się nie zabrałem, ale e-book czeka na kindelku.

Zuzanka

@Jajcuś, wiem, o czym jest - czytałam "Długą Ziemię". Pytam, czy wnosi coś więcej, czy dalej eksploruje te same motywy.

Jajcuś

Hmm… czy te same motywy?… przynajmniej częściowo. To, po prostu, kontynuacja, ale IMHO sensowna, a nie „męczymy temat dalej”. Doceniłem bardziej „Długą Ziemię” po przeczytaniu „Długiej wojny”, nie przez kontrast, ale przez dopełnienie.
Czekam na „Długi Mars”. Temat Długiej Ziemi się wyczerpał, ale jestem ciekawy co autorzy poza nią wymyślą.

Skomentuj