Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Stephen King - Zielona mila

Uwaga - poniższa notka zdradza fabułę; książka ma ponad 30 lat oraz była ekranizacja, którą chyba wszyscy widzieli. Jeśli nie czytałaś/-eś, nie kontynuuj.

Współcześnie (lata 90. XX wieku). Paul Edgecombe, był strażnik więzienny, aktualnie mieszkaniec "ośrodka wypoczynkowego dla starszych" (czytaj: domu starców), opowiada historię, głównie dziejącą się w 1932 roku, kiedy na blok śmierci, gdzie pracował, przywieziono Johna Coffeya, skazanego na krzesło za gwałt i morderstwo dwóch 9-latek. Ogromny, ale łagodny, ewidentnie niesprawny intelektualnie mężczyzna okazuje się mieć lecznicze moce - usuwa u Edgecombe'a ostre zapalenie pęcherza. To i kilka innych sytuacji daje strażnikowi przyczynek do rozważań, czy rzeczywiście Coffey jest przestępcą.

Według kilku przedmów książka pisana była eksperymentalnie jako powieść w sześciu odcinkach, zdarzają się powtórzenia i opisy tych samych sytuacji oraz na końcu każdej "części" następuje mniej lub bardziej dramatyczne zdarzenie. Ze względu na formę pamiętnika, narrator ma o wiele szerszą wiedzę niż podczas opisywanych wydarzeń, dodatkowo opisuje historię nieliniowo, bogato ją obudowując dygresjami. Absolutnie nie przeszkadza to w lekturze, bo proza jest soczysta, dialogi żywe. King jest świetnym obserwatorem, jego postaci są przemyślane od postaw, a do tego doskonale umie zbudować napięcie.

Inne tego autora tutaj.

#42/#8

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 24, 2018

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: sf-f, 2018, panowie - Komentarzy: 4

« Deadpool 2 - Usual Suspects[1] »

Komentarze

rozie
Film rewelacyjny, książki nie czytałem. Twórczość Kinga znam bardzo wybiórczo (i niestety nie zapisałem ocen na Biblionetce); czy Zielona mila jest typowa, bo mam wrażenie, że mało mroczna jak na tego autora? Ogólnie zapamiętałem, że to co mnie drażniło w twórczości Kinga, to "filmowy" styl pisania, jakby nie pisał samodzielnej książki, tylko scenariusz. Nie on jeden tak, ale przyznaję, że bardzo tego nie lubię.
Zuzanka
To raczej obyczajówka, a nie horror w stylu Carrie czy Lśnienia; z drugiej strony King pisuje tak różne książki (np. prawie że wyprany z fantastyki cykl o Mercedesie), że trudno powiedzieć, co jest dla Kinga typowe. Są lekkie elementy nadprzyrodzone, ale istotne przede wszystkim jest detaliczne opisanie historii spod celi śmierci w latach 30. Czy pisane pod ekranizację - trudno powiedzieć, bardziej widoczny jest zabieg podzielenia na odcinki.
rozie
Poszperanie na Biblionetce ujawniło, że na pewno czytałem Sklepik z marzeniami, który jest oceniany niżej, niż wiodące tytuły. Zatem King wypada z niełaski i jeśli wpadnie mi coś z topowych w ręce, to przeczytam. Choć bez ciśnienia.
Zuzanka
Przejrzałam bibliografię i w zasadzie głównie czytywałam typowe horrory (Carrie, Lśnienie, Christine, Smętarz dla zwierzaków, Misery, Dolores Claiborne). Pewnie już do nich nie wrócę, bo przestałam cenić gatunek. Planuję jeszcze przeczytać cykl Mroczna wieża i Dallas ’63.

Skomentuj