Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
To taki smutny film, chyba jeden ze smutniejszych, bo o wiecznie niespełnionej miłości. Oraz o wielu możliwych patologiach. Pablo, homoseksualny reżyser, wyrywa sobie ślicznego młodzianka, Juana, ale młodzianek ma do przemyślenia i wyjeżdża, żeby zostać latarnikiem. Pablo daje się więc zgłuszyć Antoniowi (w tej roli Banderas; chłopak niespecjalnie sobie radzi z rolami kochanków heteroseksualnych, nie dziwi więc, że i w roli homoseksualisty ma atrakcyjność oscylującą wokół 2/10). Antonio okazuje się niespecjalnie zborny psychicznie i zaczyna reżysera osaczać, doprowadzając do śmierci Juana, przez co policja zaczyna właśnie Pabla podejrzewać. Nie pomaga, że Pablo po wypadku doznał jakże wygodnej amnezji, a dodatkowo fałszował dla celów artystycznych listy od Juana do siebie. Dodatkowo wplątuje się w to siostra reżysera, transseksualistka[1] Tina, która zgodziła się na zmianę płci, żeby jej ojciec z nią sypiał (jakże modny temat kazirodztwa). Tina, która wprawdzie jest bardziej chętna w stronę pań, nawiązuje romans z Antoniem. Nie kończy się dobrze.
Pedro A. się nie pojawia, za to epizodycznie występuje jego brat, Augustin.
[1] Tina opiekuje się 10-latką, córką kuzynki, której matkę gra autentyczna transseksualistka, Bibí Andersen.
Inne filmy Almodovara.