Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Los Angeles, początek 2020. Cztery kobiety 40+ żyją w mniej więcej stabilnych rodzinach. Justine, Francuzka, jest szefową kuchni we wziętej restauracji, jej mąż, również Francuz, jest aktualnie bezrobotnym architektem, ale z pretensjami. Anne, córka milionerki, próbuje rozkręcić własną firmę odzieżową, ale głównie skupia się na życiu towarzyskim i byciu na lekkim haju. Eli, najmniej uporządkowana, ma trójkę dzieci z różnymi mężczyznami, ale z żadnym nie mieszka, nieustająco też traci zatrudnienie z powodu dezorganizacji i, nie ma co ukrywać, braku predyspozycji do jakiejkolwiek pracy. Wreszcie Yasmin, czarna Iranka, pisze pracę naukową, żeby wrócić do pracy po przedłużonym urlopie wychowawczym, chociaż nie musi, bo jej mąż ma dobrze działającą firmę IT. Pierwszy sezon pokazuje czasem trudną przyjaźń między kobietami, ich rodziny, macierzyństwo i problemy z tym związane oraz wprowadza u każdej z nich pewne zmiany - Justine decyduje się odejść od narcystycznego męża, Anne odrzuca wsparcie finansowe toksycznej matki, Yasmin wraca do dawnego zajęcia (szpiegostwa), a Eli rozkręca na Youtube kanał typu reality show, czasem wbrew woli rodziny i przyjaciół. I na to wpada bomba w postaci wybuchu epidemii Covid-19. I jeśli będą kolejne sezony, to będę ten serial polecać, bo ma ogromny potencjał na coś ciekawego. Jeśli kolejnych sezonów nie będzie, to niespecjalnie warto, bo w zasadzie cały sezon do rozbudowany wstęp do ostatniego odcinka, który mógłby być pilotem. Z jasnych punktów - fajna, choć nieco zbyt neurotyczna Julie Delpy i świetna, dojrzała Elizabeth Shue. Humor raczej niewyrafinowany, niestety często idzie w stronę groteski i przerysowania.