Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Moje dziecko, mimo że zodiakalna Panna, jest wodnikiem albo syreną - uwielbia się moczyć i nie ma opcji, że omijamy jakikolwiek basen. Rozczarowane temperaturą Bałtyku (dzieci są wytrzymałe, ale jednak nie na tyle, żeby w maju wejść do lodowatej wody) zdecydowanie lobbowało za ciepłym. A że pojechaliśmy w tereny kąpielisk, Ostseetherme okazały się idealne również dla mnie, nieco zmęczonej intensywnością ostatnich dni. Termy mieszczą się w Heringsdorfie (zwanym Śledziowem) i tuż obok mają wieżę widokową (za marne euro od osoby).
PS Dementuję plotki, jakobym się zdrzemnęła w termach na leżaku, kiedy reszta rodziny pływała i była w łaźni parowej. Czytałam i może na chwilę przymknęłam oko.
Świnoujście niestety z braku czasu i ogarnięcia nie dostało wystarczającej uwagi, a szkoda. Skupiona głównie na opcji niemieckiej, po stronie polskiej bywałam popołudniami, przy okazji spożywczej. Przepiękna plaża, wiatrak na końcu falochronu, spacer wzdłuż Świny koło fortów, Park Zdrojowy, promenada wzdłuż plaży - i to by było na tyle. Podjęłam nawet heroiczną próbę obejrzenia o poranku kościoła z zawieszoną pod sufitem korwetą (o poranku, bo tylko ja miewam ataki alergii, reszta śpi), ale poszłam do innego kościoła (nie mam nic na swoje usprawiedliwienie) i nic nie zobaczyłam. Podobnie wyszło z próbą dotarcia do kawiarni z punktem widokowym na wieży dawnego kościoła luterańskiego - młodzież zobaczyła plac zabaw, a potem jednak wszyscy uznali, że są głodni. I tak, o.
Restauracje: