Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Michał Witkowski - Drwal

Michaśka wyrywa się z warszawskich salonów, wprost z okładek Gali i drugiej strony wyników wyszukiwania Pudelka [2023 - link nieaktualny] i jedzie zimą pod Międzyzdroje, do domku "drwala", żeby w ciszy i spokoju napisać kryminał. Drwal okazuje się być starszym a tajemniczym mężczyzną o imieniu Robert, a domek pełen antyków, staroci i środków farmaceutycznych wypisywanych na różową receptę. Ale akcja tego metatekstualnego kryminału o pisaniu kryminału jest mniej ważna od przystankowego luja, którego podrywa Michaśka i od obrazu nadmorskiego miasteczka po sezonie. Czuć zapach, dotyk, wiatr i słoną morską wodę. I mewę, która właśnie obfajdała pomost.

Narracja powaliła mnie na kolana. To książka, którą od zawsze chciałam napisać. To mój sposób myślenia i obracania w głowie tego, co widzę, słyszę i czytam. Zuzanka to lubi, rzecze facebook. Nieco, ale tylko nieco ubolewam, że w zasadzie intryga i całość wydarzeń w listopadowych (jak w "Dolinie Muminków w listopadzie") Międzyzdrojach, ze sflaczałymi gumowymi zamkami, zamkniętymi smażalniami odmrażanej ryby na tacce z surówką z kapkisz, z opustoszałymi ośrodkami popeerelowskimi, gdzieś się między lujowym przystankiem a aferami pana Kazimierza zgubiła. Nie szkodzi, i tak warto. Rozważam Lubiewo.

Inne tego autora:

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 22, 2012

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: kryminal, panowie, 2012 - Komentarzy: 5

« Obietnica - Niedziela w zole w Opole »

Komentarze

zammer

A mnie zraziła ta maniera, dodatkowo bawiło mnie wyłapywanie drobnych błędów, jak np. rozważanie waśni między kibicami Legii i Pogoni. Być może za dużo klasyki się naczytałem w życiu, a granice współczesnego polotu wyznaczali Pratchett i, dajmy na to, Pilipiuk w pierwszej książce o Wędrowyczu.

ida27

"Lubiewo" było pierwszą rzeczą Witkowskiego jaką przeczytałam. I trafiło mnie. Rzucałam się potem na wszystko co pisał, z gębą ociekającą śliną. Przy "Margot" dopadła mni niestrawność. Ale "Drwal" brzmi (u Wonderwoman podobnie) więc chyba dam mu jeszcze szansę.

ds

Lubiewo mnie powaliło. zaraz sobie włożę tego drwala do koszyka w merlinie!

autumn

własnie daje mu szansę i męczę ... po kilka stron dziennie. Chyba sobie zrobię przerw i może za jakiś czas wrócę. "Lubiewa" nie czytała

wonderwoman

Lubiewo inne. I zaraz po Drwalu może nie wypalić. Aczkolwiek i tak wporzo.

Skomentuj