Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Mahna mahna

Nienawidzę polskiej (i pewnie nie tylko polskiej) maniery, która każe czekać wieczność na koncert. Kończy się support, numer pt. "techniczny ustawia mikrofon" już nikogo nie bawi, ja się zaczyna irytować. Z przodu słuchać niespecjalnie kulturalne okrzyki, ponaglające Maksa do wyjścia, ziewam i myślę, że to ostatni raz, kiedy dałam się namówić, zamiast siedzieć w zaciszu własnego fotela. Po czym z przodu dobiega rytmicznie skandowane "Mhmm mhmm, mhmhhmhm, mahna mahna", co mnie wzrusza. Sam koncert jak koncert, głośno trochę.

A dziś zobaczyłam po prawie dwóch latach panią Inkę. Tęskniłam. Tyle że niesamowicie bolą mnie teraz plecy.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek listopada 4, 2010

Link permanentny - Kategoria: Fotografia+ - Skomentuj

« Kartki z kalendarza - Noc w mieście »

Skomentuj