jakos mamy zupelnie rozbiezne opinie o serialach i calkiem zbiezne o ksiazkach:)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wspominałam już kiedyś, że niespecjalnie lubię i niezbyt doceniam poezję. Dlatego trochę męczyłam się przy biografii Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej; przyszłam po bujne 20-lecie międzywojenne, po epokę ludzi znanych nie tylko z tego, że byli znani. Samozwaniec napisała świetną rozprawkę, uzasadniając odpowiednio dobranym wierszem swoje opinie o wydarzeniach i uczuciach. Pomijając wiersze (i abstrahując od ich jakości), to pełna zachwytu historia, napisana przez siostrę o siostrze, pełna miłości, subiektywnego zachwytu i tęsknoty za życiem, które prowadziły razem. Wiele rzeczy mnie dziwiło - zaczynając od ultratradycyjnego wychowania panien w cnocie, z wymykaniem się na schadzki do kościoła i korespondencję przez kanapę przy jednoczesnym utrzymywaniu przez papę Kossaka licznych metres i kochanic, a na przedziwnych stosunkach towarzysko-finansowych kończąc. Nie zmienia to faktu, że to kawałek pięknej historii o poetce, która kochała mocno i żyła intensywnie, choć niespecjalnie długo.
Inne tej autorki:
#66