Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Wydany w 2013 “leksykon” niestety okazał się mocnym rozczarowaniem. Po pierwsze, dość mocno się przeterminował - o niektórych ze “sław” już nie słychać, okazały się kometami na kilka sezonów, a odbiór niektórych z tych, o których dalej głośno, czasami mocno się zmienił. Po drugie, jakkolwiek zdarza mi się cenić teksty autorki, tak tutaj treść jest raczej miałka, po części jest wyliczanką osiągnięć poszczególnych osób (dziękuję, mam już wikipedię), po części za mocno subiektywna - czytaj: tym, których nie lubię, przyłożę mocniej, tym, których lubię, nawet jak zachowują się idiotycznie, dodam okoliczności łagodzące, bo to kumple. Tym wpływowym krytykę, nawet zasłużoną, złagodzę, tym, którzy się nie liczą - na przykład wymienionej bez imienia i nazwiska “Wodziance” (sic!) - dokopię mocniej. Po trzecie, od czasu zakupu tego e-booka minęło kilka lat i dziś bym go w ogóle nie kupiła, przeczytałam głównie dlatego, że przypadkiem otworzył mi się przy okazji robienia porządków na czytniku. Nie warto. No może jakąś wartość poznawczą ma zamieszczone na końcu kalendarium, pokazujące polski szołbiz - prasę, kino, muzykę, celebrytów i telewizję - od 1989 roku.
#8