Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Hotel Splendide

Miało być drugie Delicatessen, ale coś nie zagrało. Na jednej ze skalistych angielskich wysepek stoi pensjonat-sanatorium, prowadzony przez dziwną rodzinę. Co miesiąc przypływa prom, przywożąc niegdyś kuracjuszy, teraz już w zasadzie nie przywożąc nikogo. "Zdrowa" kuchnia, siermiężne warunki, zabiegi i zasady, ogłaszane najpierw przez nestorkę rodziny, a po jej śmierci z płyty, utrzymywały mieszkańców w zdrowiu i czystości (w tym cielesnej). Kiedy na wyspę przypływa Kath i zaczyna gotować smaczne rzeczy, zaburza równowagę pensjonatu i już wiadomo, że będzie nagły koniec. Jak na horror za mało strasznie, jak na obyczajówkę - za nudno, jak na pejzażyki - za posępnie. Doskonała Toni Colette, średni Daniel Craig. Efekt mocno psuły niedoróbki techniczne (mikrofon pojawiający się w kadrze) i przewidywalność (no jak rany, jak ktoś cały film pieczołowicie montuje feniksa z zapałek, to jest to aluzja równie czytelna jak majtki na abażurze). Może lepiej się odbiera w kinie, w TV dość traci na nastroju, a w zasadzie tylko nastrój coś buduje.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 4, 2007

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj

« Terry Pratchett - Złodziej czasu - Sztuczki »

Skomentuj