ja sobie w tym roku również zafundowałam słonecznika. Dziecię wybierało samo i również miałam czarne paznokcie. i było wystrzałowo :)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Król-Słońce jesieni (wiedzieliście, że nastawianie się twarzą do słońca nazywa się fototropizmem dodatnim?).
A potem opadają płatki, zostaje gęsto upakowana tarcza nasionek, które pod koniec każdego lata, w promieniach zachodzącego słońca niemal hipnotycznie wyskubywałam, wyskubuję i dziś pokazałam Majowi, jak się wyskubuje. Teraz mam brudne paznokcie, bo - jakoś niezaskakująco - posmakowało i "mama, jecie!". Pani prośba jest dla mnie przyjemnością, madame, nawet kosztem utraty nieskazitelności manicure.